Siema! Lublin, Lublin i jeszcze raz...Kraków, ale od początku ;) Imuran się kompletnie nie sprawdził, ba! Mało tego! Mógł psuć działanie innego leku stąd też zapadła decyzja o zmianie Imuranu na CellCept w dawce 1000mg - dużo, jednak jeśli taka jest potrzebna to trzeba tyle brać, ale tu się kończą złe wiadomości, teraz czas na sam pozytyw - wyniki znacznie się poprawiły, morfologia jest możliwie dobra (przy tym zespole chorób niemożliwym jest mieszczeniem się w widełkach norm), pozostałe wyniki reumatologiczne też zdają się kierować w dobrym kierunku, jedynie troszkę zaniżony współczynnik dopełniacza C4, jednak to też wydaje się całkiem "normalne" ;) No i najprzyjemniejsza wiadomość ostatnich dni - kolejna wizyta w Lublinie dopiero za....3 miesiące! Od marca Tyna średnio co 3-4 tygodnie musiała się wstawić na oddział reumatologii celem kilkudniowej kontroli, a teraz? 3 miesiące spokoju od kliniki :) Cieszy, ponieważ teraz możemy skupić się już tylko na rehabilitacji ...
...czyli historia Motyla, który uczy się latać z podciętymi skrzydłami...