Siema! Wiem, zdaje sobie z tego sprawę, że w ostatnim czasie niewiele tu pisze, ale UWAGA! tym razem mam usprawiedliwienie i to nie byle jakie ツ! W dniu wczorajszym minęło równe 3 tygodnie, czyli półmetek, od dnia gdy Tyna jest pozbawiona funkcji nie tylko jednej ręki, ale i drugiej mają do dyspozycji tylko dwie nie swoje ręce i to w określonych godzinach, czyli wtedy gdy ja jestem w domu ツ Wczoraj minęło 3 tygodnie od kiedy Tyna ma dotychczas zdrową rękę wyłączoną w związku ze złamaniem kości promieniowej - to nasz półmetek, dopiero za trzy kolejne tygodnie Tyna będzie mogła "luźno" puścić swoją lewą rękę. Oczywiście będzie to wymagało też mocnej rehabilitacji, ale już samo uwolnienie z uprzęży ortezy złamanej ręki będzie olbrzymią ulgą dla naszej Superbohaterki. Obecny stan rzeczy daje mi możliwość doskonałego przypomnienia sobie tego jak to było na początku historii Martyny czyli w momencie gdy nie była świadoma tego co się z nią
...czyli historia Motyla, który uczy się latać z podciętymi skrzydłami...