Przejdź do głównej zawartości

Nowa stara rzeczywistość...

Siema!
Wiem, zdaje sobie z tego sprawę, że w ostatnim czasie niewiele tu pisze, ale UWAGA! tym razem mam usprawiedliwienie i to nie byle jakie ツ!

W dniu wczorajszym minęło równe 3 tygodnie, czyli półmetek, od dnia gdy Tyna jest pozbawiona funkcji nie tylko jednej ręki, ale i drugiej mają do dyspozycji tylko dwie nie swoje ręce i to w określonych godzinach, czyli wtedy gdy ja jestem w domu ツ
Wczoraj minęło 3 tygodnie od kiedy Tyna ma dotychczas zdrową rękę wyłączoną w związku ze złamaniem kości promieniowej - to nasz półmetek, dopiero za trzy kolejne tygodnie Tyna będzie mogła "luźno" puścić swoją lewą rękę. 
                           
Oczywiście będzie to wymagało też mocnej rehabilitacji, ale już samo uwolnienie z uprzęży ortezy złamanej ręki będzie olbrzymią ulgą dla naszej Superbohaterki.
Obecny stan rzeczy daje mi możliwość doskonałego przypomnienia sobie tego jak to było na początku historii Martyny czyli w momencie gdy nie była świadoma tego co się z nią dzieje, a ja obsługiwałem ją w nawet najprzejrzystszych rzeczach typu przełączenie programu na pilocie ツ 
Teraz jest zupełnie inaczej lecz mimo to jest bardzo podobnie - co prawda Tyna jest wszystkiego świadoma (co ją mocno denerwuje bo dajcie spokój, żeby ściągnąć rano założoną bluzę musi czekać na mnie jak wrócę z pracy), ale moja funkcja pozostała niezmieniona - umyj, rozczesz, nakarm i pomóż się ubrać...tak to wygląda w telegraficznym skrócie ツ Ostatnie dni zasuwają w zatrważającym tempie gdzie to rano przygotowuje Martynę na cały dzień gdy będę w pracy po wieczór gdy wrócę i znów będę się mógł nią zając - ale spoko luz, to już połowa za nami, teraz to już tylko z górki, a później to juuuuuuuuż tylko lepiej ツツツ
Strasznie fascynujemy się Nickiem Vujciciem, który bez rąk osiągnął dosłownie wszystko, obecna sytuacja Tyny mimo, że jest o wiele łatwiejsza pozwala mi o wiele lepiej zrozumieć to z jakimi problemami dnia codziennego przychodzi się zmierzyć Nickowi....
Kto nie zna ww. Pana odsyłam do filmu poniżej, a później wyszukania w Googlach choć nie wierze by ktoś z Was nie słyszał o tym herosie....ツ

                                           
W najbliższym tygodniu dalszy szereg rehabilitacji, a w późniejszym czasie wizyta i naczyniowca,który sprawdzi co da się zrobić z zaburzeniami stóp po mocnym oparzeniu słonecznym.....trzymacie kciuki by choć ze stopami obeszło się bez większych przygód 
Miłego dnia wszystkim życzymy!

Komentarze

  1. Trzymam za Was kciuki.Miłość jest piękna<3

    OdpowiedzUsuń
  2. Każdemu bym życzyła takiej miłości i bezinteresownego poświęcenia dla drugiej osoby... Obydwoje jesteście wspaniali, a Tyna to ogromna szczęściara, że ma takiego wspaniałego faceta ;) Wszystkiego najlepszego Wam życzę!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też trzymam kciuki z całych sił :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Cuda się zdarzają 👶 !!!

Siema! Święta, czas rodzinnych spotkań, życzeń i magicznej atmosfery w tym roku jest dla nas czasem jeszcze bardziej wyjątkowym... Od początku choroby lekarze mając do czynienia z młodą parą podkreślali na każdym możliwym momencie, że ciąża przy takim spustoszeniu organizmu i tak zaawansowanej chorobie jest rzeczą niemożliwą, że niestety, ale coś co jest największym marzeniem Tyny czyli rodzicielstwo się nie spełni, a daleko idące marzenia o dzieciach zostaną jedynie w sferze marzeń...badania prowadzone w kierunku tak tocznia jak i zespołu antyfosfolipidowego nie dawały też w sumie większych nadziei, a jednak...ten świąteczny, magiczny czas zaowocował i u nas - więc oficjalnie mogę powiedzieć - T Y N A  J E S T  W  C I Ą Ż Y !!! Po tych słowach cokolwiek bym napisał okaże się banałem, będzie zbędne, ale pamiętajcie - NIGDY SIĘ NIE PODDAWAJCIE, nawet gdy droga do realizacji marzeń jest bardzo daleka i kręta to pamiętajcie, że co by się nie działo - nie poddawajcie się i bądźcie

Wesele, hej wesele!

Siema! Post powstaje zdecydowanie później niż zwykle ma to miejsce więc jak się domyślam czytacie to dopiero rano wkraczając w ten poniedziałek, ale uwierzcie - nie było kiedy wcześniej usiąść i napisać - dopiero teraz wróciliśmy do Krakowa po weselu, które odbyło się na weekendzie w Sieniawie - fantastyczne miejsce, nie spodziewaliśmy się, że tak wspaniały Pałac jest na wyciągnięcie ręki - no i przede wszystkim, Para Młoda - brat Tyny wraz ze swoją Wybranką życia - to się nie mogło nie udać, było świetnie! Udało się nawet potańczyć, a uwierzcie mi, że Tyna na parkiecie to rzadkość, ale dała rade! Byłem z niej MEGA duuuumny na tym weselu. Chciałem by Tyna czuła się tego dnia jak najlepiej umówiliśmy więc kosmetyczkę, fryzjera, wzięliśmy wszystkie możliwe sukienki z domu by mogła wybrać na miejscu gdy będzie coś nie tak i chyba się udało - rodzina była zachwycona wyglądem Tyny co mocno ją podbudowało  ツ Niestety, wszystko co dobre szybko się kończy więc musieliśmy wrócić do K

Choroba a wygląd...

Siema! Ostatnio wrzuciłem na fanpage zdjęcie Martyny na którym widać było jak mocno przybrała na wadze przez sterydy w pierwszych miesiącach stosowania, w momentach gdy dawka na porządku dziennym wynosiła 80-100 mg (teraz ich dawka waha się w granicach 8-10 mg)... Zdjęcie z pewnością wielu z Was wprawiło w osłupienie i własnie dlatego chciałbym teraz w tym poście pochylić się nad tym aspektem. Cóż - toczeń sam w sobie z pewnością zmienia wygląd kobiety - zmiany skórne są na tyle wyraźne, że motyl motyla praktycznie zawsze pozna (charakterystyczny rumień na twarzy przypominający motyla). Jednak u Tyny zmiana w wyglądzie na początku nie była wywołana zmianami skórnymi, a konsekwencją przyjmowania olbrzymich dawek sterydów.  W ciągu zaledwie niespełna miesiąca przytyła ponad 15 kilogramów przez co nie czuła się najlepiej, nie tylko przez wygląd, ale i fizycznie gdy przyszło nosić o kilkanaście kilogramów więcej w momencie gdy organizm jest osłabiony... Poniżej prezentuje zdjęc