Siema!
Jak wiecie mniej więcej przed rokiem zwolniłem się z poprzedniej pracy by w przeciągu tygodnia wyprowadzić się z Lubaczowa do Krakowa i być z Tyną zaczynając karierę zawodową całkowicie od nowa. Była to ciężka decyzja, ale dłuższą chwilę do niej dojrzewałem, praca przestała w najmniejszy sposób cieszyć, a może i wręcz odwrotnie - drażnić. Nie, nie ze względu na zajmowane stanowisko bo to akurat miałem najprawdopodobniej najluźniejsze z oferowanych przez pracodawce, najmniej ode mnie wymagające przez co od dłuższej chwili czułem stagnacje, nudę i rutynę co sprawiło, że wstawanie do pracy było jedynie przykrym obowiązkiem...
Pamiętam strach przed tym co to będzie jak się zwolnię i w Krakowie sobie nie poradzę tylko dlatego, że chciałbym w końcu zacząć robić coś co lubię...a co jak nie wyjdzie i będziemy musieli żyć jedynie za rentę Martyny, a ja znów zacznę robić coś co muszę, a nie lubię jak było dotychczas? Po co mi tego jak tu mam spokój i stabilność...? Nie spałem spokojnie próbując schwytać wszystkie rozbiegane po głowie myśli...
Na szczęście ta decyzja okazała się być strzałem w dziesiątkę, a w nowym miejscu pracy czuje się jak ryba w wodzie - nie czuję się zmęczony tym co robię, a może nawet powiem więcej, ciesze się nią - w dniach wolnych od pracy i tak siedzę przy komputerze i doglądam co się dzieje w pracy bo jakoś tak nudno bez niej ツ
Konfucjusz kiedyś powiedział coś czego kiedyś nie rozumiałem czyli "Znajdź prace którą lubisz, a już nigdy nie będziesz musiał pracować".
W życiu nie namawiam nikogo do zwalniani się i szukania nowego miejsca pracy, a raczej do czegoś innego - nie bójcie się zmiany na lepsze! Nie rezygnujcie zbyt wcześnie ze swoich marzeń i pamiętajcie, że gdy jest ciężko to oznacza tylko jedno - idziesz w dobrym kierunku, najważniejsze żeby się nie zatrzymywać! Mi się udało, Martynie też - wiecie jaki jest wspólny mianownik? Determinacja. I tej właśnie Wam życzymy pozdrawiając jeszcze wiosennym zdjęciem ツ
Komentarze
Prześlij komentarz