Siema! Po powrocie z odpoczynku trzeba było wrócić do normalnego życia, czyli kolejnych kontroli u lekarzy i kontynuacji rehabiliacji - pierwsze kroki skierowaliśmy do gastroenterologa bo znów zaczynamy drążyć temat wagi Tyny...nie wiem ilu z Was zauważyło, że Martyna w dalszym ciągu traci na wadze...obecnie waga spadła do 43 kg co już bije na alarm... To nie tylko waga, to utrata masy mięśniowej - a co za tym idzie ma coraz mniej siły do rzeczy, które mogą wymagać od niej większego nakładu sił...spacery się skracają, a i chód staje się mniej płynny. Chcielibyśmy jakoś przypieczętować tego 2 lipca, ale ostatnio forma Tyny nie jest najlepsza więc ciężko będzie spiąć się na większy wysiłek - zobaczymy co przyniesie kolejny tydzień... W pierwszym tygodniu lipca jedziemy do kliniki w Lublinie - zobaczymy co tam lekarze powiedzą na tą utratę wagi, na zaburzenia ciśnienia krwi i problemy z uregulowaniem tętna. Wiem, że wielu jest tu czytelników systematycznie odwiedzającyc...
...czyli historia Motyla, który uczy się latać z podciętymi skrzydłami...