Siema! Jest! Jest! Jest decyzja! Po ponad półrocznym oczekiwaniu, a dokładnie to po 7 miesiącach, dwóch komisjach, odsyłaniu papierów z zakładu do zakładu ZUS określił się ws. przyznania kontynuacji renty dla Tyny. Zanim dojdziemy do finału przypomnę pokrótce jak to wyglądało. Pierwsza komisja - decyzja pozytywna, do 30 dni ma przyjść oficjalne pismo do z ZUSu, przychodzi jednak odmowa gdyż podczas przekazywania informacji ktoś podważył słuszność decyzji lekarza orzecznika zatem poinformowano nas o oczekiwaniu na wezwanie na kolejną komisję - ta odbywa się po kolejnych tygodniach oczekiwania, a o decyzji jak wcześniej mamy zostać poinformowani drogą pocztową i tu w ostatnim ustawowym tygodniu oczekiwania przychodzi informacja, że w suuuumie to oni nie wiedzą co to zrobić więc prześlą całą zebraną dokumentację do Warszawy, która odniesie się do decyzji zaocznie, a nam kazano uzbroić się w cierpliwość. Kolejne pismo miało rozwiać już wszelkie wątpliwości i rozwiało na pewno jedn...
...czyli historia Motyla, który uczy się latać z podciętymi skrzydłami...