Siema! Ciekawe czy to to słowo będzie pierwszym jakie powie nam Kubuś gdy zacznie mówić - kto wie, może pójdzie w ślady mamy? Eeeee...nieeee...pierwsze będzie taataaa ツ Kochanie, nie denerwuj się, maamaaa będzie drugie ツ Whatever - pośmieszkowaliśmy, a teraz do rzeczy bo ooooj dzieje się, dzieje, a tak jakby się zastanowić to niewiele o tej ciąży pisałem więc nadróbmy. Całą ciąże Tyny prowadził prywatny szpital w Rzeszowie - mając przekonanie, że ta placówka do której jeździliśmy jest najlepszą typu jednostką na Podkarpaciu, a może dalej po Kraków i Lublin - napisałem w czasie przeszłym mimo, że Martyna jeszcze nie urodziła - dlaczego? Otóż dlatego, że zdanie musiałem zmienić - przychodzi 32 tydzień, rutynowa kontrola "bombelka", a lekarz prowadzący ciąże od 3 tygodnia jej trwania dostaje olśnienia sugerując zmianę ośrodka do rozwiązania gdyż ich zasoby nie pozwalają bezpiecznie odebrać porodu od tak skomplikowanego przypadku jakim jej mami Kuby. Wybaczcie - 32 tygodnie...
...czyli historia Motyla, który uczy się latać z podciętymi skrzydłami...