Siema! Jutro przed nami ostatni dzień rehabilitacji w Krakowie, czas wracać do Lubaczowa, by w poniedziałek rano wstawić się na klinikę reumatologii w Lublinie.. Co do pobytu w Lublinie mamy nadzieje, że uda się szybko i sprawnie zamknąć go w tygodniu czasu, gdyż przedłużyliśmy umowę na mieszkanie w Krakowie celem kontynuowania rehabilitacji. Oczywiście, skoro chcemy tu wrócić to pisać chyba nie trzeba, że jesteśmy bardzo zadowoleni - strasznie nie pasuje nam teraz ta chemia i pobyt w Lublinie, ale cóż - z toczniem żartów nie ma... Dzisiaj się świetnie ćwiczyło, wszystko wychodziło tak jak powinno, tak jak tłukło się to godzinami przez cały lipiec, aż żal wyjeżdżać.... Z drugiej strony...szkoda nie szkoda, w końcu wszędzie dobrze, ale...w domu najlepiej i tak oto Martyna zaliczy 3 dni w domu od dawien dawna :) Wyjeżdzamy z Krakowa naładowani wieloma pozytywnymi bodźcami - widać postępy w rehabilitacji, zwiedziliśmy sporo miejsc, a dodatkowo był to najdłuższy okres b...
...czyli historia Motyla, który uczy się latać z podciętymi skrzydłami...