Siema!
Urlop, urlop i po urlopie - ja wracam do Lubaczowa, do Krakowa zaś przyjeżdża moja mama.
Za nami 2 tygodnie rehabilitacji które można okreslić jednym słowem - R-E-W-E-L-A-C-J-A !
Sporo nowych opcji zostało odkrytych w ręce, znacznie zwiększyła się wydolność Martyny i stabilitazja tułowia bo od tego przecież trzeba było zacząć :)
Największą gratką ubiegłego tygodnia była pierwsza przejażdzka na rowerze od zachorowania :) Mieliśmy sporo obaw jak ta ręka sobie poradzi, ale po tygodniu ćwiczeń przygotowujących ogarnęła to pięknie !
Każdego dnia robi się coś innego, w rehabilitacji nie ma takiej monotonii, nudy, choć skupiamy się głównie na ręce to codziennie jest coś nowego :)
Oczywiście nie samymi ćwiczeniami człowiek żyje dlatego też pozwiedzialiśmy troszkę okolice, oczywiście Rynek i Kazimierz, Kładke o. Bernatka, ale również Auschwitz,Muzeum Lotnictwa Polskiego, Muzeum Narodowe w Krakowie, interaktywna wystawa klocków LEGO a nawet uderzyliłśmy na mecz Wisła Kraków - Górnik Zabrze
WISŁA KRAKÓW - GÓRNIK ZABRZE
KŁADKA OJCA BERNATKA
Nawet konie cieszą się z osiąganych rezultatów :)
Komentarze
Prześlij komentarz