Kolejna wizyta na klinice za nami - po raz kolejny nie była ona miła...nie chodzi tu o personel, bo ten jest jak najbardziej OK, tylko o to, jak Tyna czuje się po kolejnym wlewie, a czuje się fatalnie. Jak już wcześniej wspominałem ciężko je znosi, wymioty, nudności, brak apetytu, ciągłe uczucie chłodu...
Dziś, tuż przed wyjściem do domu jakby było mało dostała gorączki 39,2*C przez co znów trzeba było wbić welfron i podać kroplówkę obniżającą temperaturę. Na szczęście udało się uspokoić temperaturę, jednak skutki uboczne endoksanu już nie, przez co powrót do domu dłużył się w nieskończoność bo wymagał kilku postojów. Kolejny raz widzimy się tu za miesiąc, mamy nadzieje, że będzie lepiej aniżeli podczas tego pobytu.

Orzecznik uznał, że nie rokuje poprawy, heh...Martyna jeszcze zawstydzi tego orzecznika :)
Komentarze
Prześlij komentarz