Przejdź do głównej zawartości

K - Krocząc U - u B - boku A - Anioła ! Kuba - mała rzecz o WIELKIM człowieku! Dziękuję !!

Dla odmiany nie zacznę od "Siema..."
Kochani...poza pierwszym wpisem na tym blogu to ten własnie czytany zajął mi najwięcej czasu...
Nie, nie dlatego, że jest długi, bo taki nie jest, a dlatego, że moja głowa jest pełna słów, a jednocześnie tak pusta gdyż nie wiem jak je dobrać tak, by były w stanie przekazać wszystko to co w tym momencie czuje...
O poście myślałem od rana, będąc w pracy próbowałem to jakoś poukładać w głowie - w jaki sposób, w kilku zdaniach zawrzeć to wszystko co w niej siedzi?! Nie udało się, dalej nie wiem...
Jak wiecie z wcześniejszego wpisu w niedziele 6 grudnia br., w Radymnie odbył się koncert zatytułowany "Światło Nadziei", który był koncertem wdzięczności za dar życia śp. Jakuba o którym pisałem w sierpniu - mojego mentora, nauczyciela, wzoru postawy podczas walki z chorobą...
O koncercie napisałem już na gorąco po powrocie z niego w środku nocy, lecz nie napisałem o jednej rzeczy...w czasie trwania koncertu zostały zbierane pieniądze, które to rodzina Kuby miała przeznaczyć dla osoby potrzebującej - pamiętam jak wychodząc z kościoła, wrzucając pieniądze do puszki powiedziałem do Martyny - super, świetna inicjatywa - Kuba z pewnością poznał wiele potrzebujących osób podczas swojej walki, może jakaś fundacja zajmująca się chłoniakiem...okazało się jednak, że rodzina Kuby zdecydowała się przekazać te środki na...leczenie i rehabilitacje Martyny...w tym momencie ciężko mi w jakikolwiek sposób ubrać w słowa to, jak bardzo jestem wzruszony tym faktem, tym bardziej, że wertując zasoby swojego słownictwa nie znam żadnego, które będzie choćby w najmniejszym stopniu wyrazić mogło to jak się czuje i jak chciałbym podziękować...
Kochani! Teraz jeszcze mocniej gwarantuje Wam, że NIGDY SIĘ NIE PODDAMY, mamy tam - na górze takiego Kibica, jakiego każdy chciałby mieć - Kuba - obiecuje Ci - nie poddamy się, a naukę  którą wyciągnąłem z Twojej walki będę przenosić na grunt walki Martyny. Dla mnie już dziś działasz cuda - po podaniu toksyny ona już następnego dnia zaczęła działać, gdzie medycznie następuje to najszybciej po tygodniu - czy to nie dowód na świętość? Tak, Kuba, obiecuje - odliczanie rund nigdy się nie skończy, a choćby każda poprzednia była przegrana na punkty czy też zaliczymy ciężki nokaut - wstaniemy do kolejnej - tak, jak Ty to robiłeś!
Ciężko jest mi zakończyć pisanie tego posta bo wiem, że tak wiele jeszcze słów siedzi w mojej głowie..a jedno szczególnie - dziękuję, dziękuję, dziękuje, które wyrażone choćby tysiąc razy nie odda naszej wdzięczności...
 Dziękuję rodzicom Jakuba, którzy to wpoili Mu właściwe wartości, a ten dzięki swej osobowości był w stanie nimi zarażać, dziękuję bratu Jakuba za to tą braterską miłość, dziękuję dziewczynie Kuby - to Wasza miłość jest dla mnie wzorem do naśladowania - Agata, jak pisałaś - "cokolwiek by się nie działo to razem możecie góry przenosić :)" - dziękuję, jesteś WIELKA, dałaś mi solidnego kopa do działania tym tekstem!
Podsumowując ten wpis chciałem dodać jedną z piosenek w wykonaniu Kuby - wybór był bardzo ciężki, jednak poczęstuję Was piosenką "Niech trwa" w wykonaniu mojego Nauczyciela - to ta piosenka towarzyszyła mi i Martynie podczas Wielkanocnego pobytu w szpitalu i wlewach endoksanu kiedy to skutki uboczne chemii nie pozwalały zjeść ani grama mazurka przygotowanego przez moją mame...
To jednak nie jedyny powód dla którego wybrałem tą własnie piosenke...
Mianowicie chce zaznaczyć dwie ważne frazy zawarte w tej pieśni - "Niech trwa" - tak Kuba, niech jak najdłużej trwa pamięć o Tobie, a Twoja postawa niech zaraża kolejnych - była godna naśladowania, a także druga - jakże tu pasujące "(...) jakbym skrzydła miał (...)" -Kuba, masz te skrzydła - byłeś tu na ziemi i jesteś tam na górze ANIOŁEM, a ich nieodzownym elementem są wyżej wymienione skrzydła.
DZIĘKUJĘ ZA WSZYSTKO !!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Cuda się zdarzają 👶 !!!

Siema! Święta, czas rodzinnych spotkań, życzeń i magicznej atmosfery w tym roku jest dla nas czasem jeszcze bardziej wyjątkowym... Od początku choroby lekarze mając do czynienia z młodą parą podkreślali na każdym możliwym momencie, że ciąża przy takim spustoszeniu organizmu i tak zaawansowanej chorobie jest rzeczą niemożliwą, że niestety, ale coś co jest największym marzeniem Tyny czyli rodzicielstwo się nie spełni, a daleko idące marzenia o dzieciach zostaną jedynie w sferze marzeń...badania prowadzone w kierunku tak tocznia jak i zespołu antyfosfolipidowego nie dawały też w sumie większych nadziei, a jednak...ten świąteczny, magiczny czas zaowocował i u nas - więc oficjalnie mogę powiedzieć - T Y N A  J E S T  W  C I Ą Ż Y !!! Po tych słowach cokolwiek bym napisał okaże się banałem, będzie zbędne, ale pamiętajcie - NIGDY SIĘ NIE PODDAWAJCIE, nawet gdy droga do realizacji marzeń jest bardzo daleka i kręta to pamiętajcie, że co by się nie działo - nie poddawajcie się i bądźcie

Wesele, hej wesele!

Siema! Post powstaje zdecydowanie później niż zwykle ma to miejsce więc jak się domyślam czytacie to dopiero rano wkraczając w ten poniedziałek, ale uwierzcie - nie było kiedy wcześniej usiąść i napisać - dopiero teraz wróciliśmy do Krakowa po weselu, które odbyło się na weekendzie w Sieniawie - fantastyczne miejsce, nie spodziewaliśmy się, że tak wspaniały Pałac jest na wyciągnięcie ręki - no i przede wszystkim, Para Młoda - brat Tyny wraz ze swoją Wybranką życia - to się nie mogło nie udać, było świetnie! Udało się nawet potańczyć, a uwierzcie mi, że Tyna na parkiecie to rzadkość, ale dała rade! Byłem z niej MEGA duuuumny na tym weselu. Chciałem by Tyna czuła się tego dnia jak najlepiej umówiliśmy więc kosmetyczkę, fryzjera, wzięliśmy wszystkie możliwe sukienki z domu by mogła wybrać na miejscu gdy będzie coś nie tak i chyba się udało - rodzina była zachwycona wyglądem Tyny co mocno ją podbudowało  ツ Niestety, wszystko co dobre szybko się kończy więc musieliśmy wrócić do K

Choroba a wygląd...

Siema! Ostatnio wrzuciłem na fanpage zdjęcie Martyny na którym widać było jak mocno przybrała na wadze przez sterydy w pierwszych miesiącach stosowania, w momentach gdy dawka na porządku dziennym wynosiła 80-100 mg (teraz ich dawka waha się w granicach 8-10 mg)... Zdjęcie z pewnością wielu z Was wprawiło w osłupienie i własnie dlatego chciałbym teraz w tym poście pochylić się nad tym aspektem. Cóż - toczeń sam w sobie z pewnością zmienia wygląd kobiety - zmiany skórne są na tyle wyraźne, że motyl motyla praktycznie zawsze pozna (charakterystyczny rumień na twarzy przypominający motyla). Jednak u Tyny zmiana w wyglądzie na początku nie była wywołana zmianami skórnymi, a konsekwencją przyjmowania olbrzymich dawek sterydów.  W ciągu zaledwie niespełna miesiąca przytyła ponad 15 kilogramów przez co nie czuła się najlepiej, nie tylko przez wygląd, ale i fizycznie gdy przyszło nosić o kilkanaście kilogramów więcej w momencie gdy organizm jest osłabiony... Poniżej prezentuje zdjęc