Siema!
Wcześniej wracałem z pracy do roboty nie znajdując czasu na to, by możliwie często korzystać z życia, tego co daje nam przyroda i otaczający nas świat.
Wcześniej wracałem z pracy do roboty nie znajdując czasu na to, by możliwie często korzystać z życia, tego co daje nam przyroda i otaczający nas świat.
Dzięki chorobie jaka nas spotkała nauczyliśmy się doceniać drobnostki, postanowiliśmy też aktywniej korzystać z życia - na tyle, na ile jest to oczywiście możliwe.
Weekend majowy, który już za nami miał własnie taki być - aktywny, a zarazem spontaniczny, bez kompletnie żadnego planu - po prostu obieramy kierunek Polski i w tym kierunku jedziemy - wybór padł na zieloną część Śląska czym chce się tu z Wami podzielić zachęcając każdego do podróży o takimi charakterze ツ
Weekend zaczęliśmy już w piątek, 29.04 dzień rozpoczynając od ćwiczeń o 7:30 - ciężko było rano wstać kilka minut po godzinie 5, ale wizja wyjazdu zdecydowanie w tym pomogła ツ
Pierwszy dzień wyjazdu miał dosyć prosty - jedziemy do Wadowic odwiedzić dom rodzinny Jana Pawła II, zjeść kremówkę i jechać przed siebie do Żywca gdzie w planach było zwiedzanie Starówki i muzeum browaru Żywiec.
Cały misterny plan już na początku wziął w łeb...na szczęście na dobre nam to wyszło!
Po wizycie w Wadowickim Domu Jana Pawła II wyruszyliśmy w drogę do Żywca...w Inwałdzie przy drodze strojący Park Rozrywki zainteresował nas na tyle, że zdecydowaliśmy się do niego wejść - świetne miejsce dla każdego! Od najmłodszych, którzy mogą zwiedzić bardzo duży park dinozaurów, po starszych, którzy mogli pospacerować po ogrodzie Jana Pawła II. My natomiast wybraliśmy Park Miniatur gdzie można podziwiać miniatury budowli ze świata w skali 1:25 - tym sposobem w ciągu jednego dnia możemy znaleźć się pod Taj Mahal, Wieżą Eifla, a także spocząć w okolicach Wielkiego Muru Chińskiego.
Po wizycie w Wadowickim Domu Jana Pawła II wyruszyliśmy w drogę do Żywca...w Inwałdzie przy drodze strojący Park Rozrywki zainteresował nas na tyle, że zdecydowaliśmy się do niego wejść - świetne miejsce dla każdego! Od najmłodszych, którzy mogą zwiedzić bardzo duży park dinozaurów, po starszych, którzy mogli pospacerować po ogrodzie Jana Pawła II. My natomiast wybraliśmy Park Miniatur gdzie można podziwiać miniatury budowli ze świata w skali 1:25 - tym sposobem w ciągu jednego dnia możemy znaleźć się pod Taj Mahal, Wieżą Eifla, a także spocząć w okolicach Wielkiego Muru Chińskiego.
Bilet do Parku Rozrywki obligował również do wejścia do starej średniowiecznej Warowni, jednak w związku z tym, że wciągnął nas Park Miniatur nie zdążyliśmy przed zamknięciem wejść do średniowiecznego miasteczka - na szczęście niewykorzystany bilet ważny jest przez pół roku ツ
Czas spędzony w Inwałdzie znacznie zaburzył nasz próbny plan dnia i tym oto sposobem do Żywca dotarliśmy dopiero na wieczór - nie było tym samym już możliwości zwiedzania muzeum, a najważniejsze po przyjeździe było to, by znaleźć jakikolwiek nocleg bo już wiedzieliśmy, że tego dnia nie wrócimy do Krakowa.
Plan na wyjazd był taki by był on ekonomiczny - szukaliśmy więc najtańszego noclegu, który da nam tylko schronienie nad głową, ciepły kąt na noc i tyle - rano skoro świt i tak wstawaliśmy by móc dalej kontynuować wycieczkę krajoznawczą ツ
Oczywiście spore wrażenie zrobił dom Jana Pawła II z licznymi wartościowymi eksponatami, rzecz jasna Park Miniatur zachwyci każdego, ale największą niespodzianką tego dnia okazało
się być...miejsce gdzie udało nam się zarezerwować nocleg - jadąc po nawigacji docieramy pod wskazany adres, a tam naszym oczom ukazuje się taki widok...
się być...miejsce gdzie udało nam się zarezerwować nocleg - jadąc po nawigacji docieramy pod wskazany adres, a tam naszym oczom ukazuje się taki widok...
Krótki sen i rano dalej wstajemy co by zwiedzić miasto Żywiec, poznać tajniki muzeum piwa, a w drodze powrotnej zdążyć przed godziną 16:00 bo tylko do tej godziny w miesiącu kwietniu otwarta dla turystów jest Warownia w Inwałdzie. W związku z tym, że muzeum czynne jest dopiero od 10 pojechaliśmy najpierw pozwiedzać miasto - Rynek - bardzo ładny, w bliskiej okolicy rynku Park z zamkiem Habsburgów.
Piękny, malowniczy park wciągnął nas na tyle, że do muzeum trafiliśmy dopiero koło południa - niestety, było to największe rozczarowanie wycieczki - muzeum z powodu remontu jest nieczynne do września br. (brak informacji na stronie muzeum!), zaś jedyne co można zobaczyć to słodownia - nic specjalnego mimo szczerych chęci przewodniczki, która jak się później okazało jest z...Przemyśla ツ
Uciekliśmy stamtąd w kierunku Inwałdu, ale po drodze postanowiliśmy zahaczyć jeszcze o Górę Żar gdzie pierwszym punktem wycieczki była już sama podroż kolejką na górę, a tam..niesamowity, zapierający dech w piersiach widok!
Warto było tutaj zajechać, polecamy każdemu kto nie był, a ma taką możliwość. Oczywiście jest też trasa piesza, jednak jak dla Martyny jest ona na obecną chwilę za ostra - oczywiście z planów o zdobyciu jakiegoś szczytu górskiego nie wycofujemy się i jest on cały czas aktualny ツ!
Oczywiście wspólne pamiątkowe zdjęcie na górze też musiało być i tak to voilà:
No i cóż...deja'vu - zasiedzieliśmy się na Górze Żar więc szkoda już jechać na urwanie głowy do Inwałdu bo do 16 już nie zdążymy - jutro będzie łatwiej pomyśleliśmy, już będzie maj, będzie dłużej bo do 18stej otwarte, ZOSTAJEMY TU, nawet piętro niżej jest pięknie!
Warto było tutaj zajechać, polecamy każdemu kto nie był, a ma taką możliwość. Oczywiście jest też trasa piesza, jednak jak dla Martyny jest ona na obecną chwilę za ostra - oczywiście z planów o zdobyciu jakiegoś szczytu górskiego nie wycofujemy się i jest on cały czas aktualny ツ!
Oczywiście wspólne pamiątkowe zdjęcie na górze też musiało być i tak to voilà:
No i cóż...deja'vu - zasiedzieliśmy się na Górze Żar więc szkoda już jechać na urwanie głowy do Inwałdu bo do 16 już nie zdążymy - jutro będzie łatwiej pomyśleliśmy, już będzie maj, będzie dłużej bo do 18stej otwarte, ZOSTAJEMY TU, nawet piętro niżej jest pięknie!
Przeglądnęliśmy okolice co można jeszcze w niedalekiej odległości zwiedzić i tym sposobem wybór padł na oddalony o około 30 km Szczyrk - akurat trafiliśmy na Majówkę z Radiem ZET, dzięki czemu w centrum miasta odbywały się liczne imprezy, zaś na spragnionych ciszy i relaksu czekała ścieżka nad Żylicą, czyli przystosowana do spacerów z wytyczonymi alejkami trasa wzdłuż biegu rzeki Żylicy.
To miasto sprawia wrażenie, że każdy znajdzie tu coś dla siebie - miłośnicy sportu mają tu pełno ścieżek, skocznie narciarskie, alejki dla zakochanych, zaś osoby z drugiego bieguna uczuć znajdą ukojenie na jednym ze stoisk regionalnych przysmaków :
Cisza, spokój, pełno zieleni - coś, czego tak często nam brakuje w Krakowie.
To miasto sprawia wrażenie, że każdy znajdzie tu coś dla siebie - miłośnicy sportu mają tu pełno ścieżek, skocznie narciarskie, alejki dla zakochanych, zaś osoby z drugiego bieguna uczuć znajdą ukojenie na jednym ze stoisk regionalnych przysmaków :
Cisza, spokój, pełno zieleni - coś, czego tak często nam brakuje w Krakowie.
Udało znaleźć się nocleg, tu już widok nie taki powalający, ale cóż - nocleg w Żywcu baaardzo wysoko podwiesił poprzeczkę.
Wieczorem sprawdziłem na udostępnionej przez uprzejmą Panią u której się zatrzymaliśmy okoliczną mapkę "Co zobaczyć w Wiśle" dzięki czemu na rano mieliśmy jasny plan - znów wcześnie wstać i korzystać.
Już z samego rana podjechaliśmy nad 8 metrowy wodospad na obrzeżach Wisły - piękne miejsce dzięki bardzo miło zaczęliśmy ten dzień - czyste górskie powietrze, szum wodospadu, brak turystów - idealne miejsce do wspólnego
zdjęcia i tak otooo powstało zdjęcie pt. "Jest tu jakiś cwaniak!?" ツ
zdjęcia i tak otooo powstało zdjęcie pt. "Jest tu jakiś cwaniak!?" ツ
Spod wodospadu pojechaliśmy znów na rynek rozkoszować się walorami centrum Wisły - no naprawdę, rewelacja, tu np jesteśmy pod pomnikiem zburzonym podczas II wojny światowej, odbudowany na nowo i postawiony w miejscu w którym stał przed wojną, a pomnik ten jest pomnikiem "Źródeł Wisły" bo to własnie tu zaczyna się ta najdłuższa, licząca ponad tysiąc kilometrów polska rzeka ツ
Oczywiście - będąc w Wiśle i nie zwiedzić skoczni to jak być w Krakowie i nie zwiedzić Wawelu - punkt obowiązkowy ツ
Z folderu informacyjnego z mapką którą przekazała nam miła Pani od noclegu wyczytaliśmy, że blisko centrum znajduje się prywatną kolekcje trofeów Adama Małysza udostępniona dla turystów przez samego mistrza - świetny kawałek historii na którym widać jakim wspaniałym sportowcem był nasz "Orzeł znad Wisły".
Z folderu informacyjnego z mapką którą przekazała nam miła Pani od noclegu wyczytaliśmy, że blisko centrum znajduje się prywatną kolekcje trofeów Adama Małysza udostępniona dla turystów przez samego mistrza - świetny kawałek historii na którym widać jakim wspaniałym sportowcem był nasz "Orzeł znad Wisły".
Szybko się uwinęliśmy w tej Wiśle więc był jeszcze czas zwiedzić okolice i tak oto znaleźliśmy się w sąsiednim Ustroniu ツ
W mieście które wielu kojarzyć się może z wodą Ustronianką oraz słonecznikiem poza ładnym Rynkiem, fajnymi wyciągami i wspaniałymi górami typu Równica którą zresztą odwiedziliśmy znajduje się tajemniczo zwący się "Park Leśnych Niespodzianek" - kusząca nazwa, musieliśmy to sprawdzić - pojechaliśmy więc na chwilkę po znakach i trafiliśmy - rewelacyjne miejsce, gdzie leśna zwierzyna jest na tyle oswojona, że można ją głaskać, karmić, zaś w strefie drapieżnych ptaków można być świadkiem pokazu karmienia orłów, i sokołów - fajna atrakcja, a nawet przez chwilkę można poczuć się samemu jak trener dzikich ptaków obcując ツ
Tutaj już mniej zdjęć ponieważ za bardzo wciągnęły mnie zabawy ze zwierzętami zapominając o zdjęciach ツ
Rozwieje wątpliwości - nie, Żubry nie były do głaskania ツ
Tutaj już mniej zdjęć ponieważ za bardzo wciągnęły mnie zabawy ze zwierzętami zapominając o zdjęciach ツ
Rozwieje wątpliwości - nie, Żubry nie były do głaskania ツ
Cóż...niespodzianek w tym lesie było tyle, że...znów zastało nas późne popołudnie więc szkoda już było wracać do Krakowa...ツ
Jak już nam tak dobrze szło to podróżowanie udaliśmy się do odległych o 25 km...Czech ツ
Auto zostawiając po polskiej stronie uderzyliśmy na rynek Českýego Těšína i tu kolejne zdjęcia z tej wyprawy ツ
Szybkie zakupy w Czechach gdzie najwyraźniej mają większy dystans do tego święta mając otwartą większą część sklepów w dzień ustawowo wolny od pracy, a tu m.in. takie rarytasy :
Szybkie zakupy w Czechach gdzie najwyraźniej mają większy dystans do tego święta mając otwartą większą część sklepów w dzień ustawowo wolny od pracy, a tu m.in. takie rarytasy :
No i tym oto sposobem kolejny dzień za nami i jak się później okazało najtrudniejsze poszukiwanie noclegu, a za tym pojechaliśmy do...Bielska-Białej ツ
Fajne i co mnie zdziwiło - olbrzymie miasto z bardzo ładnym rynkiem oraz zachowaną sporą historią - ładnie, po prostu ładnie ツ
Fajne i co mnie zdziwiło - olbrzymie miasto z bardzo ładnym rynkiem oraz zachowaną sporą historią - ładnie, po prostu ładnie ツ
Kolejny tani nocleg, krótka noc ponieważ późno znaleźliśmy wolny pokój i rano wyprawa dalej - kierunek? Nie...nie Kraków, to by było zbyt nudne - Żory ツ !
Widziałem gdzieś w sieci atrakcje z tego miasta, m.in "Miasteczko Westernowe Twinpigs" - warto było podjechać i faktycznie zweryfikować ile to miasteczko może mieć w sobie tego westernu...i ma bardzo dużo!
Wielki szacun dla autora, który to wymyślił - świetnie zaaranżowane miasteczko na obrzeżach Żor pozwala przenieść się w strony dzikiego zachodu, zaś w samo południe stoczony pojedynek bawił wszystkich - od najmłodszych po najstarszych.
Dodatkową atrakcją była majówka prowadzona przez gwiazdy programu "Mastercher Junior" gdzie można było na własne oczy zobaczyć i spróbować jak te dzieciaki gotują - co tu dużo mówić - mistrzostwo świata!
Fajnie widać jak te dzieci bawią się gotowaniem, tu coś sypnął, tu coś wrzucą - wygląda to jak zabawa, a finał jest taki, że paaaalce lizać ツ
Po drodze już krótki spacer przez Andrychów
Heh, wiem, można się pogubić w tych miastach, ale kto pamięta jeszcze z początku to mieliśmy jeszcze jeden obowiązkowy punkt powrotu, a mianowicie Warownie w Inwałdzie - nie lada gratka dla najmłodszych, ale i starszych którzy mogli przenieść się w czasy średniowiecza ツ
Wróciliśmy o godzinie 20stej do Krakowa - zmęczeni, ale szczęśliwi, bo był to bardzo fajny, spontaniczny i pełen niespodzianek i zwrotów akcji wyjazd.
Dzięki tej przejażdżce poznaliśmy tą zieloną stronę Śląska rozwiewając dotychczasowe wyobrażenie o tym województwie - Moi Drodzy, Śląsk to nie tylko kominy, węgiel i górnicy - to piękna, malownicza kraina geograficzna w którą każdemu polecam się wybrać ツ
Na zdecydowany plus oceniam dostępność tych miejsc dla osób niepełnosprawnych, większość z tych obiektów jest przystosowana dla osób niepełnosprawnych, a jakby było tego mało w wielu miejscach osoba niepełnosprawna ma wejście za darmo, zaś opiekun jeśli płaci, to bilet ulgowy ツ
Dzięki tej przejażdżce poznaliśmy tą zieloną stronę Śląska rozwiewając dotychczasowe wyobrażenie o tym województwie - Moi Drodzy, Śląsk to nie tylko kominy, węgiel i górnicy - to piękna, malownicza kraina geograficzna w którą każdemu polecam się wybrać ツ
Na zdecydowany plus oceniam dostępność tych miejsc dla osób niepełnosprawnych, większość z tych obiektów jest przystosowana dla osób niepełnosprawnych, a jakby było tego mało w wielu miejscach osoba niepełnosprawna ma wejście za darmo, zaś opiekun jeśli płaci, to bilet ulgowy ツ
Tym oto sposobem wyjazd który miał uwinąć się w 2 dni i jeden nocleg zamienił się w 4 dniowy z trzema noclegami ツ
Fajna przygoda, którą z pewnością na długo zapamiętamy ツ
Kończąc dodam małe podziękowania od Martyny, za wsparcie i za 50 000 wyświetleń bloga, które wybiło podczas naszego wyjazdu!
DZIĘKUJEMY !!!
Fajna przygoda, którą z pewnością na długo zapamiętamy ツ
Kończąc dodam małe podziękowania od Martyny, za wsparcie i za 50 000 wyświetleń bloga, które wybiło podczas naszego wyjazdu!
DZIĘKUJEMY !!!
Bardzo fajny post i masa zdjęć! :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie
http://magda-ola.blogspot.com/
Dziękuje :)
UsuńWitam ponownie.
OdpowiedzUsuńByliście w mojej okolicy.Fajnie przypomnieć sobie, że mieszka się w takiej pięknej krainie. Mieszkałam w Bielsku-Białej od niedawna mieszkam w okolicach Szczyrku. Do Wisły jeżdżę na kawę a do Ustronia na pyszne pierogi i.. rehabilitację. Ostatnio mam kłopoty z chodzeniem i niestety spacer po górach odpada. A jest gdzie chodzić. Martyna zbieraj siły bo jak raz tu przyjedziesz to na pewno będziesz wracać. Trzymam kciuki za dobrą kondycję i dobre wyniki. Pozdrawiam serdecznie. Agnieszka
Cześć Agnieszka :)
OdpowiedzUsuńTo fakt, kto raz wybierze sie w te malownicze strony zechce znów tam powrócić :)
Agnieszko, a jak trafiłaś na bloga?
Choruję na toczeń układowy. Szukam w sieci nowości na ten temat... i tak natrafiłam na Waszego bloga. Podoba mi się jak walczysz razem z Martyną.W chorobie zawsze jest się samym..ale ważne żeby nie być samotnym. Jestem po dwóch udarach i wiem jak dużo trzeba wysiłku, aby stanąć na nogi. Wola walki i chęć życia - to połowa sukcesu. Pozdrawiam serdecznie. Agnieszka
OdpowiedzUsuńAgnieszko, zdrówka wiec życzę i choć toczeń tego nie lubi to samych słonecznych dni!
UsuńCieszę sie, ze tu zaglądasz - miło :)
Trzymaj sie ciepło!