Siema!
Przyszedł poniedziałek, 1 sierpnia 2016 roku, czas wrócić do ćwiczeń i "szarej" rzeczywistości...
Niestety luźny lipiec dał się we znaki Martynie i jej ręce, a także nodze - nie wiem czy z nogą to kwestia pozostałości po stanie zapalnym czy co, ale dziś podczas ćwiczeń powrócił mocny "stopotrząs" zwany medycznie klonusem.
Ręka też wymaga mocnej stymulacji, ale nie popadamy w panikę - dzień był ciężki, Martynie oczka zaszkliły się sporą dawką łez lecz mimo twardego lądowania po relaksie w domu konsekwentnie dążymy do celu podnosząc rękawice i jutro już musi być lepiej - walka, walka, walka i ta musi w końcu przynieść rezultaty!
Przed nami dużo pracy, rozmów, a przed Martyną mocne zebranie się w sobie i mobilizacja - to porażki uczą nas jak zwyciężać, czyż nie?
Bądźcie z nami, a damy rade!
Warto przeczytać...
OdpowiedzUsuńRozwiniesz myśl...:)?
Usuń