Siema!
W poprzednich postach pisałem o tym, że Martyna mnie potrzebuje w Krakowie, pisałem też o tym, że każdy z nas ma jakiś moment zwrotny w naszym życiu...
Od dłuższej już chwili w mojej głowie działo się coś co męczyło coraz bardziej - rozdarcie między Krakowem gdzie jest Martyna na ciągłej rehabilitacji, a Lubaczowem gdzie jestem ja w pracy oddalony o blisko 300 kilometrów...
Taki stan rzeczy nie mógł już dłużej trwać- postawiłem wszystko na jedną kartę i zwolniłem się z pracy - przeprowadzę się do Krakowa żeby być tam cały czas z Martyną.
Po 5,5 roku pracy w jednym miejscu ciężko jest podjąć tą decyzję ot tak, ale cóż - trzeba przyjąć na klatę nowe wyzwanie - nowe miasto, nowa praca.
Nie mam tam jeszcze żadnej pracy, przyjadę do Krakowa i będę szukać na miejscu...jest ryzyko, że wyjdę na tym jak Zabłocki na mydle, ale nie dowiem się jak nie spróbuje ツ
Głównym powodem tej decyzji było oczywiście dobro Tyny, wiem, że ona mnie bardzo w Krakowie potrzebuje.
Możliwe, że w przyszłości już tam zostaniemy bo jest tam łatwiejszy dostęp do lekarzy specjalistów, a toczeń lubi się z lekarzami...niestety.
Co Wam powiem to Wam powiem, ale mam lekkiego stresa przed tą zmianą - tu w Lubaczowie zostawiłem w miarę pewną prace, mieszkanie które urządzaliśmy sobie od kiedy tu zamieszkaliśmy i jade w nieznane mieszkać w pokoju 2x3 m. bo na starcie nas napewno nie będzie stać na kawalerke ツ
Mam nadzieję, że w przyszłości będę mógł Wam tu napisać tutaj, że to była bardzo dobra decyzja - wierze w to ツ
Do posta postanowiłem dodać zdjęcie z imprezy pracowniczej z czasów gdy Martyna jeszcze ze mną pracowała bo nie wiem czy wszyscy wiedzą, ale przed chorobą pracowałem razem z Martyną w tym samym biurze ツ
Do zdjęcia pragnę dodać jeszcze małe sprostowanie:
Nie, nie objadam Martyny - po prostu przybrało mi się na wadze od kiedy zachorowała ツ
Grubas������ pzdr Greats��
OdpowiedzUsuńDzięęęęki :)
Usuń