Siema!
Już po świętach, jak je spędziliście? Mam nadzieję, że lepiej niż my...
Przez całe święta Martynie towarzyszył mocny ból głowy, który przeplatał się w ostrymi bólami brzucha - niestety i po dziś dzień ten stan się nie zmienia, a może nawet i jest gorzej...😦
Nie podejrzewałbym tu czegoś nieświeżego gdyż przez święta wszystko było świeżutkie i pyszniutkie - raczej bym tu obstawiał na wilczy bunt na pokładzie - toczeń chyba nie lubi świąt przez co wymęczył Tynę na tyle mocno, że ta nie była w stanie stać w kościele bo zrobiło jej się ciemno przed oczami i przestała rejestrować wydarzenia wokół niej co zakończyło się szybką ewakuacją bocznym wyjściem z kościoła...
Przez całe święta Martynie towarzyszył mocny ból głowy, który przeplatał się w ostrymi bólami brzucha - niestety i po dziś dzień ten stan się nie zmienia, a może nawet i jest gorzej...😦
Nie podejrzewałbym tu czegoś nieświeżego gdyż przez święta wszystko było świeżutkie i pyszniutkie - raczej bym tu obstawiał na wilczy bunt na pokładzie - toczeń chyba nie lubi świąt przez co wymęczył Tynę na tyle mocno, że ta nie była w stanie stać w kościele bo zrobiło jej się ciemno przed oczami i przestała rejestrować wydarzenia wokół niej co zakończyło się szybką ewakuacją bocznym wyjściem z kościoła...
Dziś sytuacja się niestety nie poprawia przez co Tyna cały dzień spędziła pod kocykiem nie wysuwając nosa ani pół centymetra za łóżko przyswajając jedynie herbatniki i biszkopty popijane gorącą gorzką herbatą...
Automatycznie przypomina nam się sytuacja z ubiegłorocznych świąt Wielkanocnych, kiedy to spędzając święta w szpitalu Martyna po pierwszym wlewie chemii nie była w stanie nic zjeść choć smakołyków miała całą szpitalną lodówkę...
Mamy nadzieję, że jutro już będzie lepiej i w najbliższych dniach będzie można wrócić na rehabilitację, którą przerwały na kilka dni święta i zła dyspozycja...
Trzymajcie kciuki by jutro już było lepiej... ツ
Komentarze
Prześlij komentarz