Przejdź do głównej zawartości

Wieczór na całodobowej opiece zdrowotnej - historia malutkiego poparzenia....


Siema!
Zacznę od gorszej wiadomości, ale nie martwcie się - im dalej w post tym lepsze wiadomości ツ
Wczorajszy wieczór spędziliśmy na nocnej opiece zdrowotnej 🚑
W ubiegłym tygodniu podczas gotowania obiadu Tyna oparzyła się w swoją niewładną rękę - niestety, skóra na niej jest o wiele słabsza aniżeli w zdrowej i malutkie oparzenie zakreśliło spore kręgi, w ciągu dnia wdarło się jakieś zakażenie o i już bida gotowa...nie chcieliśmy czekać do rana bo skoro to tak nabrzmiało przez cały dzień to nie wiadomo co by to było rano...
Wróciliśmy z receptami od lekarza oraz dodatkowym zaleceniem odwiedzin chirurga gdyby rana się pogorszyła...
Jak mówiłem stopniujemy post od złych do dobrych wiadomości i tak oto dochodzimy do momentu w którym znaleźliśmy uspokojenie kontaktując się z osobami również chorującymi na tocznia - okazuje się, że przy tej chorobie to jest całkowicie normalne, że w ten sposób przebiegają oparzenia przy toczniu...Można nawet powiedzieć, że to jest ultra delikatne oparzenie przy tym co widzieliśmy u innych dziewczyn...masakra!
Dziś już jest lepiej, zapisany lek coś jakby zaczął działać, a rady jakie uzyskaliśmy od naszych toczniowych praktykantek z pewnością pomogą nam się pożegnać z tą raną bez ingerencji chirurga ツ Myśleliście, że to już koniec dobrych wiadomości? Nic bardziej mylnego!
Pamiętacie poprzedniego posta o konkursie z zabawkami dla dzieci? Uprzejmie donosze - UDAŁO SIĘ! Udało się wygrać konkurs - mega paka zabawek powędruje do dzieci ze szpitala klinicznego w Lublinie! Bardzo się cieszymy tym bardziej, że oprócz nagrody głównej jaką była owa paka to każdy ze szpitali biorących udział w konkursie zostanie obdarowany choćby mała paczką zabawek ツ
W odpowiedzi na poprzedniego posta widziałem sporo postów zawierających hashtag konkursowy - dziękuję wszystkim, którzy dorzucili swoje #dajemyradosclublin ツ 
Dziękuję w imieniu dzieci ツ
Ok, czas kończyć to pisanie i iść opatrzyć ranę, miłego wieczoru wszystkim życzę i oczywiście...udanego weekendu ツ !

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Cuda się zdarzają 👶 !!!

Siema! Święta, czas rodzinnych spotkań, życzeń i magicznej atmosfery w tym roku jest dla nas czasem jeszcze bardziej wyjątkowym... Od początku choroby lekarze mając do czynienia z młodą parą podkreślali na każdym możliwym momencie, że ciąża przy takim spustoszeniu organizmu i tak zaawansowanej chorobie jest rzeczą niemożliwą, że niestety, ale coś co jest największym marzeniem Tyny czyli rodzicielstwo się nie spełni, a daleko idące marzenia o dzieciach zostaną jedynie w sferze marzeń...badania prowadzone w kierunku tak tocznia jak i zespołu antyfosfolipidowego nie dawały też w sumie większych nadziei, a jednak...ten świąteczny, magiczny czas zaowocował i u nas - więc oficjalnie mogę powiedzieć - T Y N A  J E S T  W  C I Ą Ż Y !!! Po tych słowach cokolwiek bym napisał okaże się banałem, będzie zbędne, ale pamiętajcie - NIGDY SIĘ NIE PODDAWAJCIE, nawet gdy droga do realizacji marzeń jest bardzo daleka i kręta to pamiętajcie, że co by się nie działo - nie poddawajcie się i bądźcie

Wesele, hej wesele!

Siema! Post powstaje zdecydowanie później niż zwykle ma to miejsce więc jak się domyślam czytacie to dopiero rano wkraczając w ten poniedziałek, ale uwierzcie - nie było kiedy wcześniej usiąść i napisać - dopiero teraz wróciliśmy do Krakowa po weselu, które odbyło się na weekendzie w Sieniawie - fantastyczne miejsce, nie spodziewaliśmy się, że tak wspaniały Pałac jest na wyciągnięcie ręki - no i przede wszystkim, Para Młoda - brat Tyny wraz ze swoją Wybranką życia - to się nie mogło nie udać, było świetnie! Udało się nawet potańczyć, a uwierzcie mi, że Tyna na parkiecie to rzadkość, ale dała rade! Byłem z niej MEGA duuuumny na tym weselu. Chciałem by Tyna czuła się tego dnia jak najlepiej umówiliśmy więc kosmetyczkę, fryzjera, wzięliśmy wszystkie możliwe sukienki z domu by mogła wybrać na miejscu gdy będzie coś nie tak i chyba się udało - rodzina była zachwycona wyglądem Tyny co mocno ją podbudowało  ツ Niestety, wszystko co dobre szybko się kończy więc musieliśmy wrócić do K

Choroba a wygląd...

Siema! Ostatnio wrzuciłem na fanpage zdjęcie Martyny na którym widać było jak mocno przybrała na wadze przez sterydy w pierwszych miesiącach stosowania, w momentach gdy dawka na porządku dziennym wynosiła 80-100 mg (teraz ich dawka waha się w granicach 8-10 mg)... Zdjęcie z pewnością wielu z Was wprawiło w osłupienie i własnie dlatego chciałbym teraz w tym poście pochylić się nad tym aspektem. Cóż - toczeń sam w sobie z pewnością zmienia wygląd kobiety - zmiany skórne są na tyle wyraźne, że motyl motyla praktycznie zawsze pozna (charakterystyczny rumień na twarzy przypominający motyla). Jednak u Tyny zmiana w wyglądzie na początku nie była wywołana zmianami skórnymi, a konsekwencją przyjmowania olbrzymich dawek sterydów.  W ciągu zaledwie niespełna miesiąca przytyła ponad 15 kilogramów przez co nie czuła się najlepiej, nie tylko przez wygląd, ale i fizycznie gdy przyszło nosić o kilkanaście kilogramów więcej w momencie gdy organizm jest osłabiony... Poniżej prezentuje zdjęc