Przejdź do głównej zawartości

TynaTRU na okładce gazety FAKT 📰 !

Siema!
Domyślam się, że ten post przeczyta sporo osób co nie ukrywam mocno mnie stresuje, tak samo zresztą jak każde wystąpienie publiczne, ale co mi tam...pisze!
W grudniu zgłosili się do mnie Redaktorzy gazety FAKT z zapytaniem, czy mogliby napisać krótki materiał dotyczący Martyny i jej walki - zgodziłem się bo wiem, że i my na początku naszej walki potrzebowaliśmy osoby motywującej do działania, szukaliśmy siebie w innych by wiedzieć jak sobie z tym poradzić - my jak wiecie z poprzednich postów mieliśmy swojego Nauczyciela, który dał nam piękne świadectwo walki z ciężką chorobą...
Wierze, że choć jedna osoba obserwując losy Martyny w momencie kryzysu będzie pamiętać o tym, że NIGDY nie wolno się poddawać, nawet gdy wszyscy dokoła mówią coś zupełnie innego...
Umówiliśmy się z redaktorami w Radymnie by nagrać krótki materiał i opowiedzieć parę zdań o walce Martyny z chorobą - szybko poszło, kilka zdań, krótkie wypowiedzi, kawka, herbatka w miłej atmosferze, a tu nagle taka bomba...
Historia Martyny trafia na okładkę piątkowego wydania gazety tuż obok Prezydenta oraz Kamila Stocha...szok!

W dalszej części redakcja zamieściła dla Tyny spory artykuł poświęcając jej prawie cała 6 stronę - kto nie miał okazji zakupić gazety może nadrobić zaległości czytając artykuł poniżej :

Kurczę...dziwnie tak, gazeta którą każdy kojarzy pisze o nas samych...sam nie wiem jak to określić, ale szok to zdecydowanie za mało  ツ
W dniu dzisiejszym na stronie internetowej FAKTu pojawił się również film z naszym udziałem, chcecie wiedzieć jak nam poszło? Zapraszam do oglądania.


Z tego miejsca chciałbym raz jeszcze podziękować wszystkim, którzy przyczynili się do tego gdzie jest teraz Martyna - doskonale zdajemy sobie sprawę, że nie byłoby tak dobrze gdyby nie WY, WY ludzie dobrej woli, którzy często nawet nie mogli poznać się z nami "na żywo" dopingują nas wysyłając w naszym kierunku pozytywne fluidy!
Dziękujemy !

Komentarze

  1. Wasza historia jest po prostu przepiękna i naprawdę można pozazdrościć odwagi i niezwykle silnego dążenia do celu. To trzeba po prostu promować w dzisiejszym świecie nastawionym na łatwość we wszelkich sferach. Martyna na pewno da radę osiągnąć swoje cele i życzę wam tego z całego serca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, że pozostałeś, pozostałaś anonimowy - chciałbym podziękować imiennie , a tak nawet nie wiem jak się zwracać...
      Tak czy siak - dziękuję Dobry Człowieku !

      Usuń
  2. A ja jestem pełna podziwu nie tylko dla Martyny i jej walki z chorobą, ale także dla Ciebie, Marcinie! W tym dzisiejszym świecie, w którym wielu patrzy tylko na powierzchowność i poddaje się przy pierwszej lepszej trudności, Ty pokazałeś, że są jeszcze ludzie wartościowi, dobrzy i silni! Gratuluję Martynie tak wspaniałego narzeczonego i przyszłego męża :) Oby Wam się wiodło jak najlepiej! I.K.

    OdpowiedzUsuń
  3. Chorujac na TRU zawsze trzeba wierzyc,ze sie uda. Dla otoczenia Toczen jest udawaną chorobą. Kiedy Martynko dojdziesz do pelnej sprawnosci i zaczniesz wiesc tzw.normalne zycie,to ludzie beda twierdzic,ze wymyslilas sobie chorobe,bo ci sie czegos nie chce robic. Ale nie przejmuj sie! Twoja najważniejsza osoba Cie rozumie i to jest najwazniejsze. Ja w chwili ataku tocznia bylam ciut starsza. Dzis po kilkunastu latach dalej staram sie normalnie funkcjonowac. Robie wszystko co wiekszosc ludzi (włącznie z pracą) tylko troche wolniej. Ale moge! Nie leze i nie placze,tylko zyje. Tak jak potrafie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo mądre słowa...Toczeń jest bardzo podstępny, nie widać go często na pierwszy rzut oka, ale potrafi mocno dać popalić...Cieszę się, że i Pani rozumie tą chorobę :)
    Dużo zdrówka życzę i ja i Martyna !

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Cuda się zdarzają 👶 !!!

Siema! Święta, czas rodzinnych spotkań, życzeń i magicznej atmosfery w tym roku jest dla nas czasem jeszcze bardziej wyjątkowym... Od początku choroby lekarze mając do czynienia z młodą parą podkreślali na każdym możliwym momencie, że ciąża przy takim spustoszeniu organizmu i tak zaawansowanej chorobie jest rzeczą niemożliwą, że niestety, ale coś co jest największym marzeniem Tyny czyli rodzicielstwo się nie spełni, a daleko idące marzenia o dzieciach zostaną jedynie w sferze marzeń...badania prowadzone w kierunku tak tocznia jak i zespołu antyfosfolipidowego nie dawały też w sumie większych nadziei, a jednak...ten świąteczny, magiczny czas zaowocował i u nas - więc oficjalnie mogę powiedzieć - T Y N A  J E S T  W  C I Ą Ż Y !!! Po tych słowach cokolwiek bym napisał okaże się banałem, będzie zbędne, ale pamiętajcie - NIGDY SIĘ NIE PODDAWAJCIE, nawet gdy droga do realizacji marzeń jest bardzo daleka i kręta to pamiętajcie, że co by się nie działo - nie poddawajcie się i bądźcie

Wesele, hej wesele!

Siema! Post powstaje zdecydowanie później niż zwykle ma to miejsce więc jak się domyślam czytacie to dopiero rano wkraczając w ten poniedziałek, ale uwierzcie - nie było kiedy wcześniej usiąść i napisać - dopiero teraz wróciliśmy do Krakowa po weselu, które odbyło się na weekendzie w Sieniawie - fantastyczne miejsce, nie spodziewaliśmy się, że tak wspaniały Pałac jest na wyciągnięcie ręki - no i przede wszystkim, Para Młoda - brat Tyny wraz ze swoją Wybranką życia - to się nie mogło nie udać, było świetnie! Udało się nawet potańczyć, a uwierzcie mi, że Tyna na parkiecie to rzadkość, ale dała rade! Byłem z niej MEGA duuuumny na tym weselu. Chciałem by Tyna czuła się tego dnia jak najlepiej umówiliśmy więc kosmetyczkę, fryzjera, wzięliśmy wszystkie możliwe sukienki z domu by mogła wybrać na miejscu gdy będzie coś nie tak i chyba się udało - rodzina była zachwycona wyglądem Tyny co mocno ją podbudowało  ツ Niestety, wszystko co dobre szybko się kończy więc musieliśmy wrócić do K

Choroba a wygląd...

Siema! Ostatnio wrzuciłem na fanpage zdjęcie Martyny na którym widać było jak mocno przybrała na wadze przez sterydy w pierwszych miesiącach stosowania, w momentach gdy dawka na porządku dziennym wynosiła 80-100 mg (teraz ich dawka waha się w granicach 8-10 mg)... Zdjęcie z pewnością wielu z Was wprawiło w osłupienie i własnie dlatego chciałbym teraz w tym poście pochylić się nad tym aspektem. Cóż - toczeń sam w sobie z pewnością zmienia wygląd kobiety - zmiany skórne są na tyle wyraźne, że motyl motyla praktycznie zawsze pozna (charakterystyczny rumień na twarzy przypominający motyla). Jednak u Tyny zmiana w wyglądzie na początku nie była wywołana zmianami skórnymi, a konsekwencją przyjmowania olbrzymich dawek sterydów.  W ciągu zaledwie niespełna miesiąca przytyła ponad 15 kilogramów przez co nie czuła się najlepiej, nie tylko przez wygląd, ale i fizycznie gdy przyszło nosić o kilkanaście kilogramów więcej w momencie gdy organizm jest osłabiony... Poniżej prezentuje zdjęc