Przejdź do głównej zawartości

12.04.1988-12.04.2017 🎉 !

Siema!

Uuuu...dużo się działo ostatnio, gazety, media, wiadomości od czytelników - dziękujemy za wszystkie ciepłe słowa, które wylały się po przeczytaniu artykułu w Newsweeku na nasz temat, dziękujemy redakcji za zainteresowanie naszą historią umieszczając ją w wydaniu świątecznym, dziękujemy Pani Redaktor za dotarcie do nas ツ
Fajna przygoda, ciesze się, że sporo z Was po przeczytaniu wpadła i na bloga poczytać historię Martyny, a innych może zmotywuje do działania i odszukania w sobie sił na zmiany...oczywiście na lepsze ツ
Dobra, dobra, ale nie o tym, nie o tym...wiecie kto ma dziś urodziny? A no właśnie...Bohaterka tego bloga ツ Może jest coś co chcielibyście życzyć Martynie ツ?
Pokażmy Jej ilu W A S jest ツ!
foto: Adam Golec/Newsweek

Komentarze

  1. Wy wiecie najlepiej czego najbardziej potrzebujecie, więc tego życzę z całego serca! :) /K.

    OdpowiedzUsuń
  2. Życzymy niesłabnącej pogody ducha, niewyczerpanych pokładów siły do pokonywania trudności, niezmiennie wytrwałości i odwagi w realizacji zamierzeń i planów, niezliczonych wspaniałych ludzi na Waszej drodze, bezmiaru miłości no i oczywiście ZDROWIA, ZDROWIA, ZDROWIA! Martyna i Ula z Łukowa. SIEMA! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Spóźnione ale szczere :) zdrowia i Radości :) jadę wlasnie na święta pociagiem z Gdanska do Jaroslawia, do domu i przeczytałem artykuł w Nswk :) życzę duzo sił i wesołych świat :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Przede wszystkim dużo zdrowia i wytrwalosci dla Was! Jesteście parą godną podziwu i naśladowania! Wszystkiego co sprawia, że jesteś szczęśliwa ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Szczere choć 2 dni po��radości życzę i wytrwałości

    OdpowiedzUsuń
  6. Po przeczytaniu (dziś) artykułu w Newsweeku serdecznie Państwa pozdrawiam życząc pomyślności w pełnej rehabilitacji p. Martyny.
    PS
    Dawno się rozliczyłem z PIT-u ale jeśli Bozia pozwoli (a mam już 80...) i pamięć nie zawiedzie to w przyszłym roku wpiszę ten numerek KRS. :-)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Cuda się zdarzają 👶 !!!

Siema! Święta, czas rodzinnych spotkań, życzeń i magicznej atmosfery w tym roku jest dla nas czasem jeszcze bardziej wyjątkowym... Od początku choroby lekarze mając do czynienia z młodą parą podkreślali na każdym możliwym momencie, że ciąża przy takim spustoszeniu organizmu i tak zaawansowanej chorobie jest rzeczą niemożliwą, że niestety, ale coś co jest największym marzeniem Tyny czyli rodzicielstwo się nie spełni, a daleko idące marzenia o dzieciach zostaną jedynie w sferze marzeń...badania prowadzone w kierunku tak tocznia jak i zespołu antyfosfolipidowego nie dawały też w sumie większych nadziei, a jednak...ten świąteczny, magiczny czas zaowocował i u nas - więc oficjalnie mogę powiedzieć - T Y N A  J E S T  W  C I Ą Ż Y !!! Po tych słowach cokolwiek bym napisał okaże się banałem, będzie zbędne, ale pamiętajcie - NIGDY SIĘ NIE PODDAWAJCIE, nawet gdy droga do realizacji marzeń jest bardzo daleka i kręta to pamiętajcie, że co by się nie działo - nie poddawajcie się i bądźcie

Wesele, hej wesele!

Siema! Post powstaje zdecydowanie później niż zwykle ma to miejsce więc jak się domyślam czytacie to dopiero rano wkraczając w ten poniedziałek, ale uwierzcie - nie było kiedy wcześniej usiąść i napisać - dopiero teraz wróciliśmy do Krakowa po weselu, które odbyło się na weekendzie w Sieniawie - fantastyczne miejsce, nie spodziewaliśmy się, że tak wspaniały Pałac jest na wyciągnięcie ręki - no i przede wszystkim, Para Młoda - brat Tyny wraz ze swoją Wybranką życia - to się nie mogło nie udać, było świetnie! Udało się nawet potańczyć, a uwierzcie mi, że Tyna na parkiecie to rzadkość, ale dała rade! Byłem z niej MEGA duuuumny na tym weselu. Chciałem by Tyna czuła się tego dnia jak najlepiej umówiliśmy więc kosmetyczkę, fryzjera, wzięliśmy wszystkie możliwe sukienki z domu by mogła wybrać na miejscu gdy będzie coś nie tak i chyba się udało - rodzina była zachwycona wyglądem Tyny co mocno ją podbudowało  ツ Niestety, wszystko co dobre szybko się kończy więc musieliśmy wrócić do K

Choroba a wygląd...

Siema! Ostatnio wrzuciłem na fanpage zdjęcie Martyny na którym widać było jak mocno przybrała na wadze przez sterydy w pierwszych miesiącach stosowania, w momentach gdy dawka na porządku dziennym wynosiła 80-100 mg (teraz ich dawka waha się w granicach 8-10 mg)... Zdjęcie z pewnością wielu z Was wprawiło w osłupienie i własnie dlatego chciałbym teraz w tym poście pochylić się nad tym aspektem. Cóż - toczeń sam w sobie z pewnością zmienia wygląd kobiety - zmiany skórne są na tyle wyraźne, że motyl motyla praktycznie zawsze pozna (charakterystyczny rumień na twarzy przypominający motyla). Jednak u Tyny zmiana w wyglądzie na początku nie była wywołana zmianami skórnymi, a konsekwencją przyjmowania olbrzymich dawek sterydów.  W ciągu zaledwie niespełna miesiąca przytyła ponad 15 kilogramów przez co nie czuła się najlepiej, nie tylko przez wygląd, ale i fizycznie gdy przyszło nosić o kilkanaście kilogramów więcej w momencie gdy organizm jest osłabiony... Poniżej prezentuje zdjęc