Przejdź do głównej zawartości

Motywacja - skąd ja brać?


Siemaa!
Cóż, dziś prima aprillis, na fanpage pojawił się strasznie nieudolny żart o braku motywacji, o tym że Martyna się poddaje...oczywiście głupi prima aprillisowy żart na który nijak ma się do rzeczywistości, ale całe szczęście mało kto się nabrał - czemu całe szczęście? Bo to oznaka, że wierzycie w nas i w lepsze jutro...ale czy wszyscy potrafią tak patrzeć w przyszłość? Otóż nie...
Na swojej drodze, szczególnie podczas pobytów w szpitalach spotykamy wiele osób, które z niepokojem patrzą w przyszłość widząc ją w szarych barwach, spotykamy osoby, które wypalone nie potrafią znaleźć motywacji do działania, spotykamy osoby, którym choroba wywróciła życie do góry nogami i nie potrafią sobie z tym poradzić...
Ludzkim uczuciem jest słabość - to nie jest wada, to normalne...ludzkie...bardziej niepokojącym byłby brak uczucia słabości, jednak ważne by wyciągnąć wnioski z tych momentów gdy brakuje nam siły... 
Martyna osiągnęła już bardzo dużo, wstała z łóżka, później z wózka, odrzuciła zaopatrzenie ortopedyczne do nauki chodzenia jest praktycznie samodzielna - nie obyło się bez chwili słabości, to normalne - nie możemy udawać herosów, że nie posiadamy takich momentów...są one, ale na szczęście krótkotrwałe. Początkowo rehabilitacja dawała o wiele większego kopa do działania bo było widać ciągły progres tego co się robiło - tu już nie trzeba było większej motywacji,  to było widać jak na talerzu, że z pozycji leżącej udało się usiąść, jak z siedzenia przechodziło się w stanie by później zrobić pierwsze kroki...
W obecnej chwili jest ciężej o tą motywację ponieważ obecnie prowadzona rehabilitacja ma bardziej na celu utrzymanie i szlifowanie tego co udało się osiągnąć dodając ułamki procentów do całkowitej sprawności, a dalekim jest zdobywanie nowych umiejętności....
Wyobraź sobie jak ciężko jest się zmotywować jak od ponad pół roku próbujesz wyprostować palec, a nic z tego nie wychodzi...ciężej jest o motywację jednak jak dobrze wiecie poddawanie się jest dla słabeuszy, a do nich z pewnością nie należy Tyna ツ
Motywacja siedzi w naszej głowie - tu nie trzeba osób trzecich, które będą tłuc do głowy swoje prawdy - to tylko i wyłącznie T W O J A  sprawa w jaki sposób będziesz umieć się zmotywować - pamietaj, że każdy z nas jest kowalem swojego losu i jak wcześniej wspominałem nie jest to tylko wyświechtany slogan, a więc jeśli chcesz coś zmienić, potrzebujesz motywacji poszukaj jej w sobie. Jest coś co chcesz zrobić, ale brakuje Ci motywacji ? Potrzebujesz bodźca? Spójrz za okno - jest wiosna, wszystko budzi się do życie - Twoja motywacja też może się obudzić z zimowe letargu, tylko musisz jej pomóc! Dasz rade! Wierze!
Dobrej nocy 
❤💛💚💙💜

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Cuda się zdarzają 👶 !!!

Siema! Święta, czas rodzinnych spotkań, życzeń i magicznej atmosfery w tym roku jest dla nas czasem jeszcze bardziej wyjątkowym... Od początku choroby lekarze mając do czynienia z młodą parą podkreślali na każdym możliwym momencie, że ciąża przy takim spustoszeniu organizmu i tak zaawansowanej chorobie jest rzeczą niemożliwą, że niestety, ale coś co jest największym marzeniem Tyny czyli rodzicielstwo się nie spełni, a daleko idące marzenia o dzieciach zostaną jedynie w sferze marzeń...badania prowadzone w kierunku tak tocznia jak i zespołu antyfosfolipidowego nie dawały też w sumie większych nadziei, a jednak...ten świąteczny, magiczny czas zaowocował i u nas - więc oficjalnie mogę powiedzieć - T Y N A  J E S T  W  C I Ą Ż Y !!! Po tych słowach cokolwiek bym napisał okaże się banałem, będzie zbędne, ale pamiętajcie - NIGDY SIĘ NIE PODDAWAJCIE, nawet gdy droga do realizacji marzeń jest bardzo daleka i kręta to pamiętajcie, że co by się nie działo - nie poddawajcie się i bądźcie

Wesele, hej wesele!

Siema! Post powstaje zdecydowanie później niż zwykle ma to miejsce więc jak się domyślam czytacie to dopiero rano wkraczając w ten poniedziałek, ale uwierzcie - nie było kiedy wcześniej usiąść i napisać - dopiero teraz wróciliśmy do Krakowa po weselu, które odbyło się na weekendzie w Sieniawie - fantastyczne miejsce, nie spodziewaliśmy się, że tak wspaniały Pałac jest na wyciągnięcie ręki - no i przede wszystkim, Para Młoda - brat Tyny wraz ze swoją Wybranką życia - to się nie mogło nie udać, było świetnie! Udało się nawet potańczyć, a uwierzcie mi, że Tyna na parkiecie to rzadkość, ale dała rade! Byłem z niej MEGA duuuumny na tym weselu. Chciałem by Tyna czuła się tego dnia jak najlepiej umówiliśmy więc kosmetyczkę, fryzjera, wzięliśmy wszystkie możliwe sukienki z domu by mogła wybrać na miejscu gdy będzie coś nie tak i chyba się udało - rodzina była zachwycona wyglądem Tyny co mocno ją podbudowało  ツ Niestety, wszystko co dobre szybko się kończy więc musieliśmy wrócić do K

Choroba a wygląd...

Siema! Ostatnio wrzuciłem na fanpage zdjęcie Martyny na którym widać było jak mocno przybrała na wadze przez sterydy w pierwszych miesiącach stosowania, w momentach gdy dawka na porządku dziennym wynosiła 80-100 mg (teraz ich dawka waha się w granicach 8-10 mg)... Zdjęcie z pewnością wielu z Was wprawiło w osłupienie i własnie dlatego chciałbym teraz w tym poście pochylić się nad tym aspektem. Cóż - toczeń sam w sobie z pewnością zmienia wygląd kobiety - zmiany skórne są na tyle wyraźne, że motyl motyla praktycznie zawsze pozna (charakterystyczny rumień na twarzy przypominający motyla). Jednak u Tyny zmiana w wyglądzie na początku nie była wywołana zmianami skórnymi, a konsekwencją przyjmowania olbrzymich dawek sterydów.  W ciągu zaledwie niespełna miesiąca przytyła ponad 15 kilogramów przez co nie czuła się najlepiej, nie tylko przez wygląd, ale i fizycznie gdy przyszło nosić o kilkanaście kilogramów więcej w momencie gdy organizm jest osłabiony... Poniżej prezentuje zdjęc