Siema!
W tym tygodniu odbyła się długo wyczekiwana wizyta u neurologa - niestety uciążliwe zawroty głowy, problemy z koordynacją ruchową i stale zmniejszające się pole widzenia nie sprzyja rehabilitacji stąd też uderzyliśmy i do tej gałęzi medycyny.
Toczeń niestety ma to do siebie, że jest nieoczywisty - rozwiązania jednego problemu należy szukać u kilku specjalistów, którzy często mimo olbrzymiej wiedzy mogą mieć problemy z właściwą diagnozą w związku z tym, że nie ma "jednego tocznia" dla wszystkich, a choroba o nieznanej etiologii w dalszym ciągu jest chorobą zagadkową.
Na wizytę prywatną u szanowanego neurologa będącego pewnego rodzaju autorytetem w tej dziedzinie na terenie Krakowa czekaliśmy blisko 2 miesiące (na NFZ nawet nie pytajcie ツ) by dowiedzieć się, że...są lepsi od niego, a my kogoś takiego właśnie potrzebujemy w jego mniemaniu ツ
Tak oto zostaliśmy skierowani do osoby, która w hierarchii jest nad ww. specjalistą z jeszcze większymi nadziejami, że będzie dobrze - kolejną wizytę, tym razem do Pani Doktor mamy już w najbliższą środę.
Tak oto zostaliśmy skierowani do osoby, która w hierarchii jest nad ww. specjalistą z jeszcze większymi nadziejami, że będzie dobrze - kolejną wizytę, tym razem do Pani Doktor mamy już w najbliższą środę.
W sumie dawno spotkaliśmy tak ciepłego doktora, który dobro pacjenta stawia ponad wszystko, przeglądnął wszystkie wyniki na 3 lata wstecz oceniając, że tu proces leczenia jest na tyle złożony, skomplikowany, a Tyna mocno obciążona, że tu jedynie środowisko kliniczne może pomóc - bardzo szanuje takich uczciwych lekarzy, którzy mimo swojego autorytetu nie pozjadali wszystkich rozumów kierując się przede wszystkim dobrem pacjenta co wbrew pozorom nie jest takie oczywiste...


Chciałem by poprzedni wpis poświęcony był od początku do końca toczniowi i świętem z nim związanym więc dopiero teraz dopisze coś co chciałem już od dawna tu wstawić - po ostatnim powrocie ze szpitala czekała na nas w domu niespodzianka, którą przygotowała nam Sabina i jej młodsza siostra. Sabinę mogliście poznać przy okazji wernisażu organizowanego przed dwoma laty w Radymnie gdzie to wystawiła swoje obrazy wraz z koleżanką przekazując je na licytację z których dochód został przekazany na rehabilitację.
Niespodziewanym prezentem były obrazy oraz dołączony do nich list - te pierwsze dumnie zdobią już nasze ściany sprawiając olbrzymią radość.
Niespodziewanym prezentem były obrazy oraz dołączony do nich list - te pierwsze dumnie zdobią już nasze ściany sprawiając olbrzymią radość.
Dziękujemy dziewczyny, jesteście wielkie ❤
Komentarze
Prześlij komentarz