Siema!
Cóż...ten wpis miał powstać w hurraoptymizmie, miał być okraszony tytułem wprowadzający w stan euforii i być symbolem świętowania zwycięstwa nad chorobą, która dopadła Martynę już 4 lata temu skutecznie zwalając ją z nóg...niestety nici z takiego wpisu - historia zatoczyła koło i jutro, czyli w dzień który "świętowaliśmy" poprzednimi laty Tyna trafia do szpitala na intensywne leczenie - niestety wzrok jest już bardzo słaby, najprawdopodobniej jest to następstwo ostrego zapalenia siatkówki wywołanego przez coś innego niż...toczeń czy zespół antyfosfolipidowy. Najprawdopodobniej Tyna znów będzie przyjmować endoxan, ten sam endoxan, który podczas poprzedniej terapii wywoływał u niej tak negatywne skutki...
No, ale cóż - jeśli chemia ma pomóc to bierzemy ją na klatę i działamy bo to jedyne wyjście z tej sytuacji jeśli nie chcemy by Tyna całkowicie straciła wzrok...
Jak zawsze idąc do szpitala w miarę wiemy czego się spodziewać tak tym razem nie wiemy kompletnie nic jak jedynie tyle, że Pani immunolog po sprawdzeniu wyników orzekła, że tu główną chorobą...wcale nie musi być toczeń, a coś innego czego się obawia - szczerze przyznam, że nie pamiętam jaką chorobę wymieniła bo byłem w takim szoku, że druga część zdania uleciała mi z głowy...
W tym tygodniu także byliśmy w szpitalu na oddziale klinicznym chorób wieńcowych gdzie lekarze potwierdzili postać mieszaną zespołu wazo-wagalnego, dostaliśmy sporą dozę wiedzy jak sobie z tym radzić by nie dochodziło do omdleń.
No nic, kończę, jutro znów powrót na ring i przed nami długa walka na oddziale - "walka o to, by było normalnie bo przy tych chorobach to największy sukces" cytując słowa naszej Pani Doktor...
3majcie kciuki - W A L C Z Y M Y !!!
No nic, kończę, jutro znów powrót na ring i przed nami długa walka na oddziale - "walka o to, by było normalnie bo przy tych chorobach to największy sukces" cytując słowa naszej Pani Doktor...
3majcie kciuki - W A L C Z Y M Y !!!
Baaaardzo tego wpisu nie lubię... Zdrówka dla Martyny! P. S. A może zamiast wlewu endoxan w tabletkach? Co prawda dłużej trzeba czekać na efekt, ale ten też dłużej sie utrzymuje... (ja byłam właśnie na endoxanie w tabletkach)
OdpowiedzUsuńAsia
Niestety tabletki w pierwszym rzucie nie skutkowały :(
UsuńDziękujemy za wsparcie!
Trzymam kciuki i dopinguje całym sercem !!!
OdpowiedzUsuńDziękuję <3!
UsuńPrzesyłam trochę wsparcia 😻
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie <3 !
UsuńSama od wielu lat prowadzę szpitalne batalie i wyobrażam sobie jak jest Wam ciężko. Trzymam bardzo mocno kciuki,żeby terapia przyniosła dobry efekt. Powodzenia, nie dajcie się!
OdpowiedzUsuń💪❤️
OdpowiedzUsuń