Siema!
Intensywny tydzień za nami - Kraków, Lublin, Lubaczów, Radymno - to te między innymi te miasta, które odwiedziliśmy w tym tygodniu, szczególnie dwie pierwsze pozycje są tu kluczowe. Post też powstaje później bo taaaaki intensywny tydzień, że dopiero wieczorem jest czas, a od jutra dalej nowy tydzień, praca i nowe cele...
Jak mogliście widzieć na fanpage TynaTRU - Nigdy się nie poddawaj po raz kolejny przekonaliśmy się na własnej skórze jak bardzo kuleje nasz system zdrowia. Zapewne nie jest tylko on tu winny, ale i ośrodek do którego trafiliśmy jednak czas oczekiwania połączony z całą procedurą zapisu świadczy o chorobie NFZtu.
Mieliśmy umówioną wizytę na godzinę 9:00 więc jak to zawsze bywa przyjechaliśmy chwilkę przed czasem by wydzielić czas na przyjęcie, kolejkę i odnalezienie gabinetu - rejestrując się otrzymaliśmy informację, że Pani Doktor do której jesteśmy umówieni może mieć lekki poślizg bo jest jeszcze na oddziale więc uzbrojeni w olbrzymią dozę cierpliwości czekaliśmy w kolejce, aż do godziny 11:00, gdzie przemiły personel obwieścił, że Pani Doktor dziś przyjmować nie będzie, wyznaczyła zastępstwo z którego możemy skorzystać jeśli tylko tego potrzebujemy...
Mieliśmy umówioną wizytę na godzinę 9:00 więc jak to zawsze bywa przyjechaliśmy chwilkę przed czasem by wydzielić czas na przyjęcie, kolejkę i odnalezienie gabinetu - rejestrując się otrzymaliśmy informację, że Pani Doktor do której jesteśmy umówieni może mieć lekki poślizg bo jest jeszcze na oddziale więc uzbrojeni w olbrzymią dozę cierpliwości czekaliśmy w kolejce, aż do godziny 11:00, gdzie przemiły personel obwieścił, że Pani Doktor dziś przyjmować nie będzie, wyznaczyła zastępstwo z którego możemy skorzystać jeśli tylko tego potrzebujemy...
Co tu dużo mówić - złość, rozczarowanie, żal? Od kilku wpisów piszę o tym, że na tą wizytę czekamy jak na zbawienie byśmy mogli poznać pełne stanowisko Krakowskich specjalistów, które będziemy mogli skontrastować następnego dnia w Lublinie gdzie mieliśmy umówioną wizytę w szpitalu na oddziale...
Nie dowiedzieliśmy się za wiele nic mimo naprawdę sympatycznej Pani Doktor zastępującą Panią Docent - no nic, mamy kartę, jedziemy dalej.
Lublin. Ponowne badania, dzień po dniu dla kontrastu - wyniki w miarę podobne, konkluzja wyciągnięta przez oddział w Lublinie jedna - WRÓCIĆ do leków, bo to nie to uszkodziło wzroku, a może i nawet pomoże w dalszym leczeniu...
No i weź tu bądź mądry i pisz wiersze...
Decyzja nasza jest taka by póki co znaleźć jeszcze trzecie źródło opinii (Katowice? Warszawa? Kosmos?) i podjąć dalsze działanie.
Jakkolwiek źle to zabrzmi to uwierzcie mi, że jest coś gorszego od NFZtu - umiejętność podejmowania decyzji medycznych nie posiadając pełnej wiedzy medycznej.
Skończyliśmy w dwójkę studia medyczne bo do takich należy zaliczyć fizjoterapie, a mimo to nawet w najmniejszym stopniu nie wiemy co zrobić....
Tyna czuje się dobrze, nie doskwierają jej problemy reumatoidalne (placebo?) więc nie będziemy szprycować się lekami, ale co jeśli są one ważne w długofalowym leczeniu? W przypadku chorób przewlekłych nie mamy co patrzyć na tu i teraz, a szerzej....
Od jutra szukamy kolejnego specjalisty, medium, który z dwóch całkiem skrajnie opinii wyciągnie środek.
Macie jakieś propozycje co do okulistów innych aniżeli tych z których skorzystaliśmy?
Komentarze
Prześlij komentarz