Siema!
Na początku tygodnia dostaliśmy telefon z kliniki okulistyki w Lublinie by zgłosić się na dalsze badania oczu - pozostały już ostatnie badania, których Tyna nie miała zrobionych jeszcze w żadnym szpitalu dzięki którym mieliśmy podjąć dalszy plan działania, dzięki którym miały zostać rozwiane wszelkie wątpliwości...
Zgłosiliśmy się z samego rana na oddział celem hospitalizacji i od razu bez chwili spoczynku Tyna została wrzucona w wir badań - co jak co, ale moim skromnym zdaniem jest to najlepiej zorganizowany oddział na jakim byliśmy. Wszystko przebiega turbosprawnie, organizacja i komunikacja pomiędzy gabinetami przebiega bardzo płynnie - nie wiemy czy to kwestia faktycznie indywidualnego przypadku jakim jest Tyna, który może być ambitniejszym tematem aniżeli rutynowe zabiegi - nie wiem, nie wnikam, wierze, że to naprawdę dobrze zorganizowany oddział i tego chcemy się trzymać.
W ogóle mimo dużego doświadczenia jeśli chodzi o pobyty w szpitalach pierwszy raz spotkaliśmy się z tym, że posiłki w szpitalu nie są podawane w pokojach, a pacjenci zapraszani są na stołówkę do tego przeznaczoną gdzie jedzenie jest naprawdę OK.
Mniejsza o to, sanitaria czy warunki bo to rzecz drugorzędna - najważniejsze leczenie, diagnostyka i działanie po które przyjechaliśmy i tak oto, ta dam...werble i...to wcale nie przez leki, a być może przez genetykę...
Na to konto by nie było próżni zdiagnozowano kolejne gadżety w oczach - retinopatia barwnikowa siatkówki, obrzęki plamki oraz ambliopia oka.
Na to konto by nie było próżni zdiagnozowano kolejne gadżety w oczach - retinopatia barwnikowa siatkówki, obrzęki plamki oraz ambliopia oka.
Najciekawsza jednak może być konkluzja lekarzy specjalistów, którzy wymaglowali przez dwa tygodnie Martynę na wszelkie możliwe strony - przyczyn należy szukać w genetyce stąd też komplet badań został przekazany do kliniki w Poznaniu gdzie zapaść ma decyzja o dalszym leczeniu gdyż może się okazać, że te wszystkie "straty" w organizmie są uwarunkowane genetycznie.
Po wizycie w klinice okulistyki pojechaliśmy prosto do kliniki gdzie w Lublinie prowadzony był dotychczas toczeń - niestety nie spotkaliśmy Pani Profesor, która obecnie przebywa na urlopie, ale przesunęliśmy wrześniowy termin na pobyt na dzień gdy Pani Profesor wróci z wolnego.
No nic, pozostaje nam teraz tylko czekać na wyniki z Poznania - Światowej klasy specjalista genetyki, którego nazwiska wymieniać chyba nie trzeba gdyż jest tu numerem jeden w tej dziedzinie ma pochylić się nad tym i ocenić czy tą tu przesłanki ku diagnostyce genetycznej. Nie spodziewałem się, że kiedykolwiek też to napisze, ale czekamy z niecierpliwością na wizytę w Lubelskiej klinice by raz jeszcze przyglądnąć się dalszemu leczeniu gdyż jak wiemy po wizycie w Krakowie na Skawińskiej stwierdzono kategoryczny zakaz stosowania przeciwmalaryków i pochodnych (leki stosowane w leczeniu tocznia) co nie zostało poparte przez specjalistów okulistyki z Lublina...
Stanęliśmy po środki pomiędzy dwiema dobrymi klinikami, których zdania dotyczące jednej choroby są zgoła inne...po środku stoi pacjent, który najprawdopodobniej wyboru musi dokonać sam w oparciu o opinię, która jest mu bliższa...
Stanęliśmy po środki pomiędzy dwiema dobrymi klinikami, których zdania dotyczące jednej choroby są zgoła inne...po środku stoi pacjent, który najprawdopodobniej wyboru musi dokonać sam w oparciu o opinię, która jest mu bliższa...
Z pewnością cierpliwość jest tą cnotą, której nauczyliśmy się w przebiegu choroby więc no nic...czekamy i oczywiście broni nie składamy - walczymy!
Komentarze
Prześlij komentarz