Przejdź do głównej zawartości

Sympatyczny geriatra nowym opiekunem Tyny i "Kocioł Czarownic".


Siema!
Już na początku tygodnia wyruszyliśmy za poszukiwaniem lekarza rodzinnego, który będzie "pod ręką" w razie potrzeby - udaliśmy się do najbliższej placówki medycznej, która dysponowała takimi lekarzami, zapisaliśmy się do jednego pobierając jedynie jego imię, nazwisko - w oczekiwaniu na swoją kolej przestudiowałem wszelkie opinie i informację dot. ww. specjaliście - zimny pot oblał moje czoło po tym co się oczytałem o lekarzu - geriatra będący mocnym zwolennikiem eutanazji..."fajnie" pomyślałem...
Na szczęście te opinie były bardzo mylne, jest to naprawdę sympatyczny i kompetentny lekarz, mało tego, zainteresował się przypadkiem Martyny mówiąc nawet, że mimo ponad 30 letniej praktyki lekarskiej w trakcie której poznał olbrzymią ilość przypadków takiego jeszcze nie widział by w tak krótkim czasie nałapać tyle chorób - wyjątkowa, wiedziałem ツ
Po paśmie wizyt u lekarzy zrobiliśmy sobie małą pauzę od białych fartuchów szukając chwili relaksu i rozrywki w miejscu gdzie biały kolor mogliśmy spotkać nie na fartuchach, a na koszulkach piłkarskich - dzięki inicjatywie PZPN na każdy mecz (jeśli stadion jest do tego przystosowany) osoby niepełnosprawne w stopniu znacznym wraz z opiekunem mogą wejść na mecz za 1/3 ceny z czego opiekun płaci symboliczną złotówkę.

Stadion Śląski na którym był rozgrywany mecz mieści się zaledwie 70 km od naszego mieszkania więc jak tu nie skorzystać ツ? Stadion robi olbrzymie wrażenie i szczerze powiedziawszy chyba czuć na nim jeszcze lepiej atmosferę meczu aniżeli na Warszawskim Narodowym.
Teraz naprawdę rozumiemy dlaczego o Stadionie Śląskim mówi się "Kocioł Czarownic" - hymn pod tym zadaszeniem brzmi jak nigdzie indziej - magicznie!

 Dziś drugi mecz - oczywiście i nam nim nas nie zabraknie, tym razem jedziemy w piątkę ze znajomymi ツ
Staramy się żyć normalnie mimo niepełnosprawności, nie chcemy zamknąć się na świat przez to, że sprawność jest mniejsza, a ograniczenia większe aniżeli zdrowego człowieka - wyjście czy wejście na stadion też kosztuje nas więcej sił, a spacer po zmroku wygląda dla Tyny tak jak spacer z zawiązanymi czarną opaską oczami. W końcu bariery są po to by je przekraczać...praaawda ツ?
No to nic, czas kończyć to pisanie i zbierać się na stadion - trzymajcie kciuki za naszych ツ!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Cuda się zdarzają 👶 !!!

Siema! Święta, czas rodzinnych spotkań, życzeń i magicznej atmosfery w tym roku jest dla nas czasem jeszcze bardziej wyjątkowym... Od początku choroby lekarze mając do czynienia z młodą parą podkreślali na każdym możliwym momencie, że ciąża przy takim spustoszeniu organizmu i tak zaawansowanej chorobie jest rzeczą niemożliwą, że niestety, ale coś co jest największym marzeniem Tyny czyli rodzicielstwo się nie spełni, a daleko idące marzenia o dzieciach zostaną jedynie w sferze marzeń...badania prowadzone w kierunku tak tocznia jak i zespołu antyfosfolipidowego nie dawały też w sumie większych nadziei, a jednak...ten świąteczny, magiczny czas zaowocował i u nas - więc oficjalnie mogę powiedzieć - T Y N A  J E S T  W  C I Ą Ż Y !!! Po tych słowach cokolwiek bym napisał okaże się banałem, będzie zbędne, ale pamiętajcie - NIGDY SIĘ NIE PODDAWAJCIE, nawet gdy droga do realizacji marzeń jest bardzo daleka i kręta to pamiętajcie, że co by się nie działo - nie poddawajcie się i bądźcie

Wesele, hej wesele!

Siema! Post powstaje zdecydowanie później niż zwykle ma to miejsce więc jak się domyślam czytacie to dopiero rano wkraczając w ten poniedziałek, ale uwierzcie - nie było kiedy wcześniej usiąść i napisać - dopiero teraz wróciliśmy do Krakowa po weselu, które odbyło się na weekendzie w Sieniawie - fantastyczne miejsce, nie spodziewaliśmy się, że tak wspaniały Pałac jest na wyciągnięcie ręki - no i przede wszystkim, Para Młoda - brat Tyny wraz ze swoją Wybranką życia - to się nie mogło nie udać, było świetnie! Udało się nawet potańczyć, a uwierzcie mi, że Tyna na parkiecie to rzadkość, ale dała rade! Byłem z niej MEGA duuuumny na tym weselu. Chciałem by Tyna czuła się tego dnia jak najlepiej umówiliśmy więc kosmetyczkę, fryzjera, wzięliśmy wszystkie możliwe sukienki z domu by mogła wybrać na miejscu gdy będzie coś nie tak i chyba się udało - rodzina była zachwycona wyglądem Tyny co mocno ją podbudowało  ツ Niestety, wszystko co dobre szybko się kończy więc musieliśmy wrócić do K

Choroba a wygląd...

Siema! Ostatnio wrzuciłem na fanpage zdjęcie Martyny na którym widać było jak mocno przybrała na wadze przez sterydy w pierwszych miesiącach stosowania, w momentach gdy dawka na porządku dziennym wynosiła 80-100 mg (teraz ich dawka waha się w granicach 8-10 mg)... Zdjęcie z pewnością wielu z Was wprawiło w osłupienie i własnie dlatego chciałbym teraz w tym poście pochylić się nad tym aspektem. Cóż - toczeń sam w sobie z pewnością zmienia wygląd kobiety - zmiany skórne są na tyle wyraźne, że motyl motyla praktycznie zawsze pozna (charakterystyczny rumień na twarzy przypominający motyla). Jednak u Tyny zmiana w wyglądzie na początku nie była wywołana zmianami skórnymi, a konsekwencją przyjmowania olbrzymich dawek sterydów.  W ciągu zaledwie niespełna miesiąca przytyła ponad 15 kilogramów przez co nie czuła się najlepiej, nie tylko przez wygląd, ale i fizycznie gdy przyszło nosić o kilkanaście kilogramów więcej w momencie gdy organizm jest osłabiony... Poniżej prezentuje zdjęc