Przejdź do głównej zawartości

Pięć lat minęło czyli 2 lipca 2019 r. 🔥

Siema!

Za nami drugi dzień lipca, który jak możecie wiedzieć z poprzednich postów zawsze chcemy spędzić w sposób wyjątkowy.
W tym roku minęło równo 5 lat od momentu gdy Tyny życie zmieniło się o 180* w związku z czym by "uczcić" ten dzień zabrałem moją Wojowniczką w sentymentalną podróż - o ile pierwsza część była dzień wcześniej konsultowana z Tyną tak druga była niespodzianką, która chyba się...udała ツ
No, ale po kolei...
Wstaliśmy z rana by wypełnić ten dzień po brzegi i pierwsze kroki skierowaliśmy w miejsce gdzie ta historia się zaczęła czyli...na oddział neurologii z oddziałem po udarowym w Jarosławiu ツ
Wiem - dziwny sposób na upamiętnienie tego dnia, ale razem chcieliśmy wrócić do tego miejsca, przejść się korytarzami o własnych siłach i ogólnie powspominać jak to wtedy było. Oddział nie przeszedł jakiejś rewolucji więc szybko można było wrócić do tamtych dni z których Martyna nic nie pamięta, a ja jak przez mgłę.
Co tu dużo mówić - dreszcze niejednokrotnie przechodziły po plecach na wspomnienie tamtego okresu gdy siedzieliśmy na ławeczce do wejścia na oddział. Ciekawostką może być to, że rehabilitant, który co prawda nie rehabilitował Martyny w tamtym okresie poznał ją i podszedł się przywitać - heh, zapada ta wojowniczka ludziom w pamięć to muszę przyznać ツ


No, ale teraz druga część wycieczki, a że na oddziale byliśmy z samego rana (czyli w szpitalu w porze obiadowej 😅) to mieliśmy jeszcze caaaały dzień do rozplanowania choć ja wiedziałem co będziemy robić ツ
Jak wspomniałem wyżej miała być to sentymentalna podróż więc po odwiedzinach miejsca gdzie zaczęła się historia "Tyny z TRU" pojechaliśmy w miejsce gdzie zaczęła się historia młodych fizjoterapeutów, którzy od wyjazdu na obóz zaczęli patrzeć razem w jednym kierunku.

RYMANÓW ZDRÓJ, to w tym miejscu korzenie ma nasz związek gdzie to godzinami rozmawialiśmy o wszystkim o niczym przednio się przy tym bawić ツ No ok, zdjęcie poniżej może tego nie prezentuje, ale jest tu wrzucone nie przez przypadek, ale o tym chwilkę później...

By cała podróż miała sens chciałem odwzorować ten wyjazd najbardziej jak to możliwe do czasów studenckich więc wykorzystując moment gdy Tyna korzystała z toalety wygrzebałem w internecie adres hotelu gdzie spaliśmy podczas obozu i to właśnie w nim zamówiłem nocleg na jedną noc ツ
Podjechaliśmy pod hotel gdzie byliśmy na obozie przed blisko 9 latami, Tyna nie do końca poznała to miejsce gdyż sam przyznaje, że ten troszkę się zmienił jednak jego otoczenie i pokoje nie zmieniły się w żaden sposób! Największym hitem wyjazdu był fakt, że losowo zamówiony pokój w tym hostelu okazał się być...dokładnie tym w którym spędzaliśmy całe godziny! 

To był ten sam pokój w którym Tyna mieszkała podczas obozu ツ Zamawiając nocleg Pani powiedziała, że jest już tylko jeden ostatni pokój 5 osobowy, ale że jak na jedną noc to może być i to kurcze...ten sam! 1 do 1!
Uwierzcie, że od momentu wejścia do pokoju na naszych twarzach pojawił się taaaaaaaki banan i już nas nie opuszczał do końca wyjazdu.
Warunki do spania hmmm były jakby to powiedzieć no...studenckie, ale wystarczające na jedną noc tym bardziej, że ten ta porcja wspomnień jaka wróciła odesłała w zapomnienie wszystkie niedogodności ツ 

Następnego dnia udaliśmy się na śniadanie nad rzeczką przepływającą przez tą malowniczą krainę po czym na powrocie zahaczyliśmy o Krosno gdzie polecamy zwiedzić Centrum Dziedzictwa Szkła czyli po prostu muzeum ze szkłem w tle bo przecież Krosno to "Miasto Szkła" - ku naszemu zdziwieniu bilety  do tego miejsca trzeba rezerwować z dużym wyprzedzeniem i zostaliśmy odprawieni z kwitkiem, ale wychodząc akurat okazało się, że dwie osoby zwolniły swój termin i mogliśmy wejść z marszu ツ 

Wyjazd z okazji 5 lecia "nowego życia" z pewnością na długo zapadnie nam w pamięci i z przyjemnością będziemy wracać do zdjęć wykonanych tego dnia ツ 

Dodatkowo na pamiątkę tego wyjazdu zakupiliśmy w wymienionej wyżej hucie szkła świnkę skarbonkę do której wrzucać będziemy monety przez cały rok, a za rok zebrane środki przeznaczymy na kolejny wyjazd.
Mam nadzieję, że i Wam taki pomysł na spędzanie takich wyjątkowych dni się podoba - jeśli tak, zostaw komentarz ツ
No i teraz zagadka...co za rok ツ  ?  

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Cuda się zdarzają 👶 !!!

Siema! Święta, czas rodzinnych spotkań, życzeń i magicznej atmosfery w tym roku jest dla nas czasem jeszcze bardziej wyjątkowym... Od początku choroby lekarze mając do czynienia z młodą parą podkreślali na każdym możliwym momencie, że ciąża przy takim spustoszeniu organizmu i tak zaawansowanej chorobie jest rzeczą niemożliwą, że niestety, ale coś co jest największym marzeniem Tyny czyli rodzicielstwo się nie spełni, a daleko idące marzenia o dzieciach zostaną jedynie w sferze marzeń...badania prowadzone w kierunku tak tocznia jak i zespołu antyfosfolipidowego nie dawały też w sumie większych nadziei, a jednak...ten świąteczny, magiczny czas zaowocował i u nas - więc oficjalnie mogę powiedzieć - T Y N A  J E S T  W  C I Ą Ż Y !!! Po tych słowach cokolwiek bym napisał okaże się banałem, będzie zbędne, ale pamiętajcie - NIGDY SIĘ NIE PODDAWAJCIE, nawet gdy droga do realizacji marzeń jest bardzo daleka i kręta to pamiętajcie, że co by się nie działo - nie poddawajcie się i bądźcie

Wesele, hej wesele!

Siema! Post powstaje zdecydowanie później niż zwykle ma to miejsce więc jak się domyślam czytacie to dopiero rano wkraczając w ten poniedziałek, ale uwierzcie - nie było kiedy wcześniej usiąść i napisać - dopiero teraz wróciliśmy do Krakowa po weselu, które odbyło się na weekendzie w Sieniawie - fantastyczne miejsce, nie spodziewaliśmy się, że tak wspaniały Pałac jest na wyciągnięcie ręki - no i przede wszystkim, Para Młoda - brat Tyny wraz ze swoją Wybranką życia - to się nie mogło nie udać, było świetnie! Udało się nawet potańczyć, a uwierzcie mi, że Tyna na parkiecie to rzadkość, ale dała rade! Byłem z niej MEGA duuuumny na tym weselu. Chciałem by Tyna czuła się tego dnia jak najlepiej umówiliśmy więc kosmetyczkę, fryzjera, wzięliśmy wszystkie możliwe sukienki z domu by mogła wybrać na miejscu gdy będzie coś nie tak i chyba się udało - rodzina była zachwycona wyglądem Tyny co mocno ją podbudowało  ツ Niestety, wszystko co dobre szybko się kończy więc musieliśmy wrócić do K

Choroba a wygląd...

Siema! Ostatnio wrzuciłem na fanpage zdjęcie Martyny na którym widać było jak mocno przybrała na wadze przez sterydy w pierwszych miesiącach stosowania, w momentach gdy dawka na porządku dziennym wynosiła 80-100 mg (teraz ich dawka waha się w granicach 8-10 mg)... Zdjęcie z pewnością wielu z Was wprawiło w osłupienie i własnie dlatego chciałbym teraz w tym poście pochylić się nad tym aspektem. Cóż - toczeń sam w sobie z pewnością zmienia wygląd kobiety - zmiany skórne są na tyle wyraźne, że motyl motyla praktycznie zawsze pozna (charakterystyczny rumień na twarzy przypominający motyla). Jednak u Tyny zmiana w wyglądzie na początku nie była wywołana zmianami skórnymi, a konsekwencją przyjmowania olbrzymich dawek sterydów.  W ciągu zaledwie niespełna miesiąca przytyła ponad 15 kilogramów przez co nie czuła się najlepiej, nie tylko przez wygląd, ale i fizycznie gdy przyszło nosić o kilkanaście kilogramów więcej w momencie gdy organizm jest osłabiony... Poniżej prezentuje zdjęc