Przejdź do głównej zawartości

Jesień za oknem, a wilk w środku przeżywa wiosnę życia...

Siema!

Za oknami piękna, złota jesień, a wilczysko w Tynie przeżywa chyba wiosnę swojego życia nie pozwalając o sobie zapomnieć ツ
Poprzedni weekend udaliśmy się w czwórkę z moimi rodzicami na wspólny wyjazd mający na celu twardy reset od ostatnich szpitalnych perypetii jednak już w pierwszy dzień okazało się, że pojechaliśmy tam nie w czwórkę, a w piątkę - toczeń zapakował się tuż pod skórę i uznał, że bez niego nigdzie, ale to nigdzie nie jedziemy!
Noo...i tak to na wspólnym wyjeździe zapukał do drzwi, który powiedział tylko cicho pod nosem "no no no pakuj te walizki i w poniedziałek do lekarza!"...i tak też się stało.
Udaliśmy się do lekarza, nie szukaliśmy drzwi rodzinnego, a od razu udaliśmy się do immunologa prowadzącego od niedawna Tynę w Krakowie z którym mamy bardzo dobry kontakt więc udało nam się wcisnąć na wizytę w tak zwanym międzyczasie.
Na ciele Martyny niczym grzyby po jesiennym deszczu wyrastały ogniska zapalne, duże ropiejące pęcherze którym towarzyszył stan zapalny i okropny ból, a powiększony do granic możliwości węzły chłonne w pachwinie utrudniały chodzenie, a co było przyczyną takiego stanu? Coś z czym wcześniej nie mieliśmy do czynienia czyli...półpasiec.
Troszkę ten drań uniemożliwia rehabilitację Martyny w związku z sączącymi się ranami, które przez tocznia baaaardzo ciężko się goją przez co cały tydzień Tyna przeleżała plackiem w domu czekając kiedy to rany zaczął się zasklepiać.
Dziś jest już troszkę lepiej jednak jak udało nam się dowiedzieć to półpasiec w takim wypadku może ciągnąć się nawet długimi tygodniami.
W tym tygodniu dziać się będzie dalej - kontrola u immunologa, a dodatkowo wizyta na oddziale gdzie przeglądowi zostaną poddane tętnice w USG i dalsze modyfikacje w leczeniu.
Co możecie nam życzyć? To tego by i na dniach u tego wilka w Tynie nastała jesień, a najlepiej by zapadł on w sen zimowy szybciej niż na obecną chwilę planuje ツ




Komentarze

  1. Martyna to silna kobieta, dacie sobie radę jak zwykle! Trzymam kciuki

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Cuda się zdarzają 👶 !!!

Siema! Święta, czas rodzinnych spotkań, życzeń i magicznej atmosfery w tym roku jest dla nas czasem jeszcze bardziej wyjątkowym... Od początku choroby lekarze mając do czynienia z młodą parą podkreślali na każdym możliwym momencie, że ciąża przy takim spustoszeniu organizmu i tak zaawansowanej chorobie jest rzeczą niemożliwą, że niestety, ale coś co jest największym marzeniem Tyny czyli rodzicielstwo się nie spełni, a daleko idące marzenia o dzieciach zostaną jedynie w sferze marzeń...badania prowadzone w kierunku tak tocznia jak i zespołu antyfosfolipidowego nie dawały też w sumie większych nadziei, a jednak...ten świąteczny, magiczny czas zaowocował i u nas - więc oficjalnie mogę powiedzieć - T Y N A  J E S T  W  C I Ą Ż Y !!! Po tych słowach cokolwiek bym napisał okaże się banałem, będzie zbędne, ale pamiętajcie - NIGDY SIĘ NIE PODDAWAJCIE, nawet gdy droga do realizacji marzeń jest bardzo daleka i kręta to pamiętajcie, że co by się nie działo - nie poddawajcie się i bądźcie

Wesele, hej wesele!

Siema! Post powstaje zdecydowanie później niż zwykle ma to miejsce więc jak się domyślam czytacie to dopiero rano wkraczając w ten poniedziałek, ale uwierzcie - nie było kiedy wcześniej usiąść i napisać - dopiero teraz wróciliśmy do Krakowa po weselu, które odbyło się na weekendzie w Sieniawie - fantastyczne miejsce, nie spodziewaliśmy się, że tak wspaniały Pałac jest na wyciągnięcie ręki - no i przede wszystkim, Para Młoda - brat Tyny wraz ze swoją Wybranką życia - to się nie mogło nie udać, było świetnie! Udało się nawet potańczyć, a uwierzcie mi, że Tyna na parkiecie to rzadkość, ale dała rade! Byłem z niej MEGA duuuumny na tym weselu. Chciałem by Tyna czuła się tego dnia jak najlepiej umówiliśmy więc kosmetyczkę, fryzjera, wzięliśmy wszystkie możliwe sukienki z domu by mogła wybrać na miejscu gdy będzie coś nie tak i chyba się udało - rodzina była zachwycona wyglądem Tyny co mocno ją podbudowało  ツ Niestety, wszystko co dobre szybko się kończy więc musieliśmy wrócić do K

Choroba a wygląd...

Siema! Ostatnio wrzuciłem na fanpage zdjęcie Martyny na którym widać było jak mocno przybrała na wadze przez sterydy w pierwszych miesiącach stosowania, w momentach gdy dawka na porządku dziennym wynosiła 80-100 mg (teraz ich dawka waha się w granicach 8-10 mg)... Zdjęcie z pewnością wielu z Was wprawiło w osłupienie i własnie dlatego chciałbym teraz w tym poście pochylić się nad tym aspektem. Cóż - toczeń sam w sobie z pewnością zmienia wygląd kobiety - zmiany skórne są na tyle wyraźne, że motyl motyla praktycznie zawsze pozna (charakterystyczny rumień na twarzy przypominający motyla). Jednak u Tyny zmiana w wyglądzie na początku nie była wywołana zmianami skórnymi, a konsekwencją przyjmowania olbrzymich dawek sterydów.  W ciągu zaledwie niespełna miesiąca przytyła ponad 15 kilogramów przez co nie czuła się najlepiej, nie tylko przez wygląd, ale i fizycznie gdy przyszło nosić o kilkanaście kilogramów więcej w momencie gdy organizm jest osłabiony... Poniżej prezentuje zdjęc