Przejdź do głównej zawartości

Święto Zmarłych, Katowice i...WY ❤

Siema!

Był to pierwszy taki początek listopada, który nie spędzaliśmy w domu rodzinnych domach, a w naszej krakowskiej izolatce. Podjęliśmy decyzję by raczej nie drażnić wilczyska i pozostać w domu do całkowitego pozbycia się tego wrednego półpaśca - już jest całkiem dobrze, rany powoli się zasklepiają i kończymy kurację przeciwwirusową więc szkoda byłoby to zaprzepaścić.
Ten czas spędziliśmy na oglądaniu starych zdjęć na których mogliśmy wspominać osoby, które odeszły...
Nie chciałbym jednak drążyć dalej tego tematu bo wiecie, że kosztuje on nas zbyt wiele więc przejdę do tego co przed nami i tego co znów sprawiło, że nasze serce urosło do granic możliwości!
W tym tygodniu dalej jedziemy do Katowic, a w międzyczasie dostaliśmy kontakt do jeszcze jednego specjalisty od oczu, tym razem z Wrocławia - jutro będę się z nim kontaktował celem omówienia dalszych szczegółów bo tak szczerze powiedziawszy to sami nie wiemy co mogą nam więcej zaoferować aniżeli Katowice gdzie Tyna została przeskanowana od "A" do "Z", ale wchodzimy w to i sprawdzamy.

No i na koniec najważniejszy punkt o którym chciałbym tu wspomnieć i raz jeszcze podziękować WSZYSTKIM, którzy kolejny rok zdecydowali się przekazać swój 1% podatku dochodowego w rozliczeniu podatkowym! 
Mimo upływu lat dalej pamiętacie o Martynie i jej walce z chorobą. 
To dzięki Wam nie tylko mamy siłę, ale i środki by dalej walczyć o samodzielność bo o zdrowie będzie ciężko w przypadku nieuleczalnej choroby jaką jest toczeń. 
Niestety przewlekła rehabilitacja to spory koszt, ale dzięki Waszemu wsparciu jesteśmy w stanie z niej korzystać! Raz jeszcze bardzo wszystkim dziękujemy za to olbrzymie wsparcie!
Na facebooku udostępniłem przed kilkoma dniami mapę z miastami, które włączyły się do pomocy - dołączam ją i tutaj w całości - czy znajdujecie swoje miasto ツ?
DZIĘKUJEMY RAZ JESZCZE !

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Cuda się zdarzają 👶 !!!

Siema! Święta, czas rodzinnych spotkań, życzeń i magicznej atmosfery w tym roku jest dla nas czasem jeszcze bardziej wyjątkowym... Od początku choroby lekarze mając do czynienia z młodą parą podkreślali na każdym możliwym momencie, że ciąża przy takim spustoszeniu organizmu i tak zaawansowanej chorobie jest rzeczą niemożliwą, że niestety, ale coś co jest największym marzeniem Tyny czyli rodzicielstwo się nie spełni, a daleko idące marzenia o dzieciach zostaną jedynie w sferze marzeń...badania prowadzone w kierunku tak tocznia jak i zespołu antyfosfolipidowego nie dawały też w sumie większych nadziei, a jednak...ten świąteczny, magiczny czas zaowocował i u nas - więc oficjalnie mogę powiedzieć - T Y N A  J E S T  W  C I Ą Ż Y !!! Po tych słowach cokolwiek bym napisał okaże się banałem, będzie zbędne, ale pamiętajcie - NIGDY SIĘ NIE PODDAWAJCIE, nawet gdy droga do realizacji marzeń jest bardzo daleka i kręta to pamiętajcie, że co by się nie działo - nie poddawajcie...

Choroba a wygląd...

Siema! Ostatnio wrzuciłem na fanpage zdjęcie Martyny na którym widać było jak mocno przybrała na wadze przez sterydy w pierwszych miesiącach stosowania, w momentach gdy dawka na porządku dziennym wynosiła 80-100 mg (teraz ich dawka waha się w granicach 8-10 mg)... Zdjęcie z pewnością wielu z Was wprawiło w osłupienie i własnie dlatego chciałbym teraz w tym poście pochylić się nad tym aspektem. Cóż - toczeń sam w sobie z pewnością zmienia wygląd kobiety - zmiany skórne są na tyle wyraźne, że motyl motyla praktycznie zawsze pozna (charakterystyczny rumień na twarzy przypominający motyla). Jednak u Tyny zmiana w wyglądzie na początku nie była wywołana zmianami skórnymi, a konsekwencją przyjmowania olbrzymich dawek sterydów.  W ciągu zaledwie niespełna miesiąca przytyła ponad 15 kilogramów przez co nie czuła się najlepiej, nie tylko przez wygląd, ale i fizycznie gdy przyszło nosić o kilkanaście kilogramów więcej w momencie gdy organizm jest osłabiony... Poniżej prezentuje z...

Wesele, hej wesele!

Siema! Post powstaje zdecydowanie później niż zwykle ma to miejsce więc jak się domyślam czytacie to dopiero rano wkraczając w ten poniedziałek, ale uwierzcie - nie było kiedy wcześniej usiąść i napisać - dopiero teraz wróciliśmy do Krakowa po weselu, które odbyło się na weekendzie w Sieniawie - fantastyczne miejsce, nie spodziewaliśmy się, że tak wspaniały Pałac jest na wyciągnięcie ręki - no i przede wszystkim, Para Młoda - brat Tyny wraz ze swoją Wybranką życia - to się nie mogło nie udać, było świetnie! Udało się nawet potańczyć, a uwierzcie mi, że Tyna na parkiecie to rzadkość, ale dała rade! Byłem z niej MEGA duuuumny na tym weselu. Chciałem by Tyna czuła się tego dnia jak najlepiej umówiliśmy więc kosmetyczkę, fryzjera, wzięliśmy wszystkie możliwe sukienki z domu by mogła wybrać na miejscu gdy będzie coś nie tak i chyba się udało - rodzina była zachwycona wyglądem Tyny co mocno ją podbudowało  ツ Niestety, wszystko co dobre szybko się kończy więc musieliśmy wr...