Przejdź do głównej zawartości

Motocykliści dla Martyny [PODSUMOWANIE]

Siema!
Minął tydzień, na spokojnie więc można usiąść i skleić kilka słów na temat tego co działo się przed tygodniem, a działo się baaaardzo dużo i baaaardzo pięknie!
Całe wydarzenie dla nas zaczęło się kilka minut po dziesiątej, dla Organizatorów trwało ono już od co najmniej tygodnia gdzie zwozili motocykle jak i samochody na miejsce wydarzenia co mogli zauważyć uczestnicy wydarzenia, którzy w liczny sposób odwiedzili wystawę poświęconą imieniu śp. Janusza "Prezesa" Sieradzkiego.
Wielokrotnie podczas wydarzenia jak i po nim byliśmy pytani o to jak się podoba, co myślimy o tym wydarzeniu, jak nam się podoba i jak się czujemy podczas tak dużego wydarzenia - ciężko jest nam ubrać w słowa to jak się czuliśmy, ale gdybyśmy mieli użyć tylko jednego słowa to byłoby to "zaszczyceni".
Zaszczyceni z tego względu, że to właśnie my, a właściwie Martyna została połączona z nazwiskiem "Prezesa" na jednym plakacie, że mimo upływu lat o Tynie w dalszym ciągu pamiętają w rodzinnym Lubaczowie. Duma rozpierała nas gdy zaproszenie na wydarzenie i zaśpiewanie dla Martyny przyjął Wojciech Cugowski, który sam przekazał maskotkę na licytację dla Tyny.
Podczas wydarzenia udało się zebrać rekordową kwotę ~ 20 000 zł, które zostały przekazane na kontu Fundacji Słoneczko do której należy moja Superbohaterka.
Heh, dziwnie to zabrzmi, ale przez to wydarzenie i jego rezultat mamy jeszcze większy dług wobec Organizatorów. Jest to dług wdzięczności jaki mamy wobec nich w związku z tym jaki nakład pracy włożyli w to by wszystko się udało i by Tyna miała środki na dalszą rehabilitację i leczenie tego toczniowego drania.
Dziękujemy wszystkim, którzy włączyli się w to dzieło pomocy, dziękujemy Organizatorom na czele z Mariuszem, których z olbrzymiego szacunku za cały wkład serducha w to wydarzenie staram się za każdym razem wymieniać z dużej litery, przez duże "O' bo TO co razem stworzyli było przepiękne.
Dziękuję również licznie przybyłym uczestnikom wydarzenia, bez nich ta wystawa nie miałaby sensu - dziękujemy!
W regionalnych mediach sporo już napisano o tym wydarzeniu, dodano sporo zdjęć, które zapewne niejednokrotnie już widzieliście, a tym którzy nie widzieli udostępniam kilka zdjęć z tego wydarzenia zaczynając na początku od krótkiego wywiadu przeprowadzonego przez TV Lubaczów :
No i dalej obiecane wcześniej zdjęcia ;



fot. Robert Kryla

Nie chcieliśmy tracić ani chwili z tego wydarzenia dlatego też tak mało zdjęć, więcej można pooglądać na dwóch Lubaczowskich portalach do których odsyłam czytelników :

Raz jeszcze - DZIĘKUJEMY ♥♥♥

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Cuda się zdarzają 👶 !!!

Siema! Święta, czas rodzinnych spotkań, życzeń i magicznej atmosfery w tym roku jest dla nas czasem jeszcze bardziej wyjątkowym... Od początku choroby lekarze mając do czynienia z młodą parą podkreślali na każdym możliwym momencie, że ciąża przy takim spustoszeniu organizmu i tak zaawansowanej chorobie jest rzeczą niemożliwą, że niestety, ale coś co jest największym marzeniem Tyny czyli rodzicielstwo się nie spełni, a daleko idące marzenia o dzieciach zostaną jedynie w sferze marzeń...badania prowadzone w kierunku tak tocznia jak i zespołu antyfosfolipidowego nie dawały też w sumie większych nadziei, a jednak...ten świąteczny, magiczny czas zaowocował i u nas - więc oficjalnie mogę powiedzieć - T Y N A  J E S T  W  C I Ą Ż Y !!! Po tych słowach cokolwiek bym napisał okaże się banałem, będzie zbędne, ale pamiętajcie - NIGDY SIĘ NIE PODDAWAJCIE, nawet gdy droga do realizacji marzeń jest bardzo daleka i kręta to pamiętajcie, że co by się nie działo - nie poddawajcie się i bądźcie

Wesele, hej wesele!

Siema! Post powstaje zdecydowanie później niż zwykle ma to miejsce więc jak się domyślam czytacie to dopiero rano wkraczając w ten poniedziałek, ale uwierzcie - nie było kiedy wcześniej usiąść i napisać - dopiero teraz wróciliśmy do Krakowa po weselu, które odbyło się na weekendzie w Sieniawie - fantastyczne miejsce, nie spodziewaliśmy się, że tak wspaniały Pałac jest na wyciągnięcie ręki - no i przede wszystkim, Para Młoda - brat Tyny wraz ze swoją Wybranką życia - to się nie mogło nie udać, było świetnie! Udało się nawet potańczyć, a uwierzcie mi, że Tyna na parkiecie to rzadkość, ale dała rade! Byłem z niej MEGA duuuumny na tym weselu. Chciałem by Tyna czuła się tego dnia jak najlepiej umówiliśmy więc kosmetyczkę, fryzjera, wzięliśmy wszystkie możliwe sukienki z domu by mogła wybrać na miejscu gdy będzie coś nie tak i chyba się udało - rodzina była zachwycona wyglądem Tyny co mocno ją podbudowało  ツ Niestety, wszystko co dobre szybko się kończy więc musieliśmy wrócić do K

Choroba a wygląd...

Siema! Ostatnio wrzuciłem na fanpage zdjęcie Martyny na którym widać było jak mocno przybrała na wadze przez sterydy w pierwszych miesiącach stosowania, w momentach gdy dawka na porządku dziennym wynosiła 80-100 mg (teraz ich dawka waha się w granicach 8-10 mg)... Zdjęcie z pewnością wielu z Was wprawiło w osłupienie i własnie dlatego chciałbym teraz w tym poście pochylić się nad tym aspektem. Cóż - toczeń sam w sobie z pewnością zmienia wygląd kobiety - zmiany skórne są na tyle wyraźne, że motyl motyla praktycznie zawsze pozna (charakterystyczny rumień na twarzy przypominający motyla). Jednak u Tyny zmiana w wyglądzie na początku nie była wywołana zmianami skórnymi, a konsekwencją przyjmowania olbrzymich dawek sterydów.  W ciągu zaledwie niespełna miesiąca przytyła ponad 15 kilogramów przez co nie czuła się najlepiej, nie tylko przez wygląd, ale i fizycznie gdy przyszło nosić o kilkanaście kilogramów więcej w momencie gdy organizm jest osłabiony... Poniżej prezentuje zdjęc