Siema!
Ten temat musiał się przewinąć także i przez tego bloga - nie sposób przejść obok niego obojętnie tym bardziej, że posiada kilka wspólnych mianowników z Tyną...
Spokojnie! Tyna nie jest zarażona, od kiedy tylko wirus pojawił się w Polsce Martyna opuszczała tylko dom w jednym tak naprawdę przypadku - celem wyjazdu do szpitala we Wrocławiu o którym wspomnę na końcu by nie rozmywać tematu głównego więc wracamy - do łączy Tynę z wirusem?Niestety nic dobrego jej nie łączy, w związku z kumulacją chorób w swoich 45 kilogramach jest w grupie podwyższonego ryzyka, niestety też jednym proponowanym na dziś lekiem jest ten zakazany dla Martyny czyli arechin, który stosowała zanim to było modne bo takie mam wrażenie gdy czytam pojawiające się zapytania o treści "Nie posiadam zdiagnozowanego koronawirusa, czy warto brać arechin profilaktycznie?" Jeśli i w Twojej głowie pojawiło się takie pytanie to odpowiem zgodnie z moją wiedzą - NIE.
Boimy się, nie ma co kryć - zapasy płynów dezynfekujących mieliśmy już początkiem miesiąca, a Tyna siedząca pod kocem nie wysuwa nawet nosa poza drzwi, niepokojące są wieści iż 5 ze zmarłych osób cierpiały na choroby przewlekłe (mało informacji na ten temat, czy ktoś może wie jakie to były choroby przewlekłe?) i perspektywa, że jedyny proponowany na obecną chwilę lek zniszczył doszczętnie wzrok Tyny nie napawa optymizmem.
Kto od dłuższej chwili śledzi losy Martyny ten wie, że leki z grupy sławnych teraz przewicmalaryków zniszczyły doszczętnie zmysł wzroku Martyny, która na dzień dzisiejszy chodzi po omacku, a obecne zasoby medycyny nie widzą większych szans dla odzyskania tego co zostało utracone przez siatkówkę w związku z czym ma totalnego BANA na tą grupę leków. Arechin fajnie, ale nie dla nas więc...co? Spokój...tylko to nas może uratować, siedzimy w domu obsesyjnie myjąc ręce...
Niestety co martwi ostatnio to ciągłe krwawienia z nosa i mocno nieregularny INR, którego w obecnej chwili nie możemy nawet skontrolować w związku z obciążonymi laboratoriami i szpitalami gdzie dotychczas normalnie prowadziliśmy cała niezbędną profilaktykę.
Kończę, rozpisałem się, a nie napisałem jeszcze o wizycie we Wrocławiu którą zapowiadałem w poprzednim poście - niestety i tu nie płyną do nas dobre wiadomości - w stosunku do poprzednich badań na oczach Tyny zaczęła tworzyć się błona, która z czasem będzie jeszcze dodatkowo to zawężone pole widzenia rozmywać, a dopóki nie będzie to utrwalona zmiana nie będzie możliwości jakiegokolwiek reagowania w postaci zabiegu...
Reasumując: ciężki czas nastał i przy obecnym rozwoju koronawirusa ciężko o jakąkolwiek stabilizację, ALE! mimo wszystko staramy się podchodzić do tego ze spokojem bo przecież niemożliwe by jednych 45 kilogramów mogły czepiać się wszystkie nieszczęścia ツ
Aktywnie chcemy przyłączyć się do akcji #ZOSTAŃWDOMU i pomóż w zahamowaniu rozprzestrzeniania się wirusa - bez względu na to czy jesteś w grupie ryzyka czy też nie to prosimy - zostań w domu
Wierzymy, że dzięki tej nadwyżce wolnego czasu odkryjesz w sobie pokłady nieznanych dotąd umiejętności, a może i pasji, które będzie można rozwijać jak ten wirus zostanie przez nas wszystkich okiełznany, a do tego potrzebujemy i Twojej pomocy 💪
Dużo zdrowia, pasji i spokoju w tym czasie życzymy!

Boimy się, nie ma co kryć - zapasy płynów dezynfekujących mieliśmy już początkiem miesiąca, a Tyna siedząca pod kocem nie wysuwa nawet nosa poza drzwi, niepokojące są wieści iż 5 ze zmarłych osób cierpiały na choroby przewlekłe (mało informacji na ten temat, czy ktoś może wie jakie to były choroby przewlekłe?) i perspektywa, że jedyny proponowany na obecną chwilę lek zniszczył doszczętnie wzrok Tyny nie napawa optymizmem.
Kto od dłuższej chwili śledzi losy Martyny ten wie, że leki z grupy sławnych teraz przewicmalaryków zniszczyły doszczętnie zmysł wzroku Martyny, która na dzień dzisiejszy chodzi po omacku, a obecne zasoby medycyny nie widzą większych szans dla odzyskania tego co zostało utracone przez siatkówkę w związku z czym ma totalnego BANA na tą grupę leków. Arechin fajnie, ale nie dla nas więc...co? Spokój...tylko to nas może uratować, siedzimy w domu obsesyjnie myjąc ręce...
Niestety co martwi ostatnio to ciągłe krwawienia z nosa i mocno nieregularny INR, którego w obecnej chwili nie możemy nawet skontrolować w związku z obciążonymi laboratoriami i szpitalami gdzie dotychczas normalnie prowadziliśmy cała niezbędną profilaktykę.
Kończę, rozpisałem się, a nie napisałem jeszcze o wizycie we Wrocławiu którą zapowiadałem w poprzednim poście - niestety i tu nie płyną do nas dobre wiadomości - w stosunku do poprzednich badań na oczach Tyny zaczęła tworzyć się błona, która z czasem będzie jeszcze dodatkowo to zawężone pole widzenia rozmywać, a dopóki nie będzie to utrwalona zmiana nie będzie możliwości jakiegokolwiek reagowania w postaci zabiegu...
Reasumując: ciężki czas nastał i przy obecnym rozwoju koronawirusa ciężko o jakąkolwiek stabilizację, ALE! mimo wszystko staramy się podchodzić do tego ze spokojem bo przecież niemożliwe by jednych 45 kilogramów mogły czepiać się wszystkie nieszczęścia ツ
Aktywnie chcemy przyłączyć się do akcji #ZOSTAŃWDOMU i pomóż w zahamowaniu rozprzestrzeniania się wirusa - bez względu na to czy jesteś w grupie ryzyka czy też nie to prosimy - zostań w domu
Wierzymy, że dzięki tej nadwyżce wolnego czasu odkryjesz w sobie pokłady nieznanych dotąd umiejętności, a może i pasji, które będzie można rozwijać jak ten wirus zostanie przez nas wszystkich okiełznany, a do tego potrzebujemy i Twojej pomocy 💪
Dużo zdrowia, pasji i spokoju w tym czasie życzymy!

Komentarze
Prześlij komentarz