Sieeema!
Długo mnie tu nie było, mam nadzieję, że jak dobrniecie do ostatniej kropki w tym poście to będziecie już wiedzieć dlaczego tak długo przyszło Wam czekać na ten wpis.
Zazwyczaj jak wiecie piszę w niedziele spędzając wieczór przy komputerze, dziś jest jednak jest dzień wyjątkowy, 15 sierpnia, piąta rocznica śmierci Jakuba Kryczyńskiego o którym wspomnienie każdego roku tego dnia przewija się w naszych głowach jeszcze bardziej.
Wspomnienie człowieka pełnego wartości, woli walki, charakteru i olbrzymiej porcji dobrego humoru - ta mieszanka pozwala nam mówić o Nim jako o "Człowieku Orkiestrze" przez duże "C" i "O"!
Mówiłem o tym już wielokrotnie, ale dlaczego znów o tym piszę po raz kolejny o tych wartościach po raz kolejny rok w rok? Otóż dlatego, że mam cichą nadzieję, ale i wsparcie tam na górze, że nas syn będzie mieć również takie cechy i przekonamy się o tym już niedługo bo...Tyna jest w ciąży 👶! W kalendarzu wybił już 6 miesiąc, ale czekaliśmy z tą informacją aż do tego, jakże ważnego dla nas dnia! Jest kilka takich dat w roku, które przyprawiają nas o dreszcze czy też szybsze bicie serca, ta należy do tej pierwszej grupy...
Imię zostało wybrane już 5 lat temu, brakowało tylko syna - pierwsza ciąża jak wiecie zakończyła się niepowodzeniem, ale tym razem musi się już udać!
Początek ciąży był ciężki, swoją drogą o niej dowiedzieliśmy...1 kwietnia robiąc test, tak, też nam się wydawało że to prima aprilis, ale kontrola ginekologiczna potwierdziła tylko wynik z testu ツ
Dużo się działo w tym tak zwanym międzyczasie, zaciągnąłem kredyt by zmienić mieszkanie na większe by Kubuś mógł "świrować" do woli nie cisnąć się w 19 metrach kwadratowych jak mieszkaliśmy przez ostatnich kilka lat ツ
Stres? Olbrzymi. Radość? Jeszcze większa! Chyba do końca do nas nie dociera to co będzie się działo już za kilkanaście tygodni, ale póki co cierpliwie wyczekujemy kolejnej wizyty w Rzeszowie gdzie jeździmy na kontrolę Kubusia 👶.
Tyna czuje się dobrze, a nawet bardzo dobrze - wszystkie wyniki są w normie, codziennie rano podajemy końską wręcz dawkę heparyny w formie zastrzyku aplikowanego w brzuch (1000 mg), a prowadząca Tynę immunolog uznała, że patrząc po jej wynikach to ciąża ewidentnie jej służy ツ
Jesteśmy spokojni, mamy tak solidne wsparcie tam na górze, że źle być po prostu nie może 👶!
Niech trwa!
Siema! Święta, czas rodzinnych spotkań, życzeń i magicznej atmosfery w tym roku jest dla nas czasem jeszcze bardziej wyjątkowym... Od początku choroby lekarze mając do czynienia z młodą parą podkreślali na każdym możliwym momencie, że ciąża przy takim spustoszeniu organizmu i tak zaawansowanej chorobie jest rzeczą niemożliwą, że niestety, ale coś co jest największym marzeniem Tyny czyli rodzicielstwo się nie spełni, a daleko idące marzenia o dzieciach zostaną jedynie w sferze marzeń...badania prowadzone w kierunku tak tocznia jak i zespołu antyfosfolipidowego nie dawały też w sumie większych nadziei, a jednak...ten świąteczny, magiczny czas zaowocował i u nas - więc oficjalnie mogę powiedzieć - T Y N A J E S T W C I Ą Ż Y !!! Po tych słowach cokolwiek bym napisał okaże się banałem, będzie zbędne, ale pamiętajcie - NIGDY SIĘ NIE PODDAWAJCIE, nawet gdy droga do realizacji marzeń jest bardzo daleka i kręta to pamiętajcie, że co by się nie działo - nie poddawajcie...
Komentarze
Prześlij komentarz