Przejdź do głównej zawartości

Odliczanie wsteczne!

 Siema!
No to co - końcóweczka, a my już chyba czujemy co raz większy stresik...ツ
Podczas ostatniej wizyty dowiedzieliśmy, że Jakubek układa się już do wyjścia ewakuacyjnego i poznaliśmy już termin porodu, który nie ulegnie już zmianie w związku z planowanym porodem przez cesarskie cięcie i tak oto nasz mały cesarz pojawi się po tej stronie brzucha już...24.11.2020 ! Tak, tak, to już nieco ponad 2 tygodnie, a my mamy ciągle wrażenie, że nie jesteśmy przygotowani na ten czas - wanienka jest, łóżeczko dostawka jest, kosmetyki i minipampersy na start są, ale jak czytamy o tym co jest jeszcze niezbędne lub też przynajmniej zalecane to przeraża nas ten ogrom 😓! 
Otrzymaliśmy dziesiąąąąątki par ubranek od znajomych - dziękujemy dziewczyny! Dzięki Wam Kubuś będzie bardzo eleganckim młodym dżentelmenem ツ
Do samego porodu musimy jeszcze przejść szereg badań w tym też test na koronawirusa.
Zdecydowanie nie jest to najlepszy czas na poród jakkolwiek na to nie mamy wpływu więc musimy już tylko zrobić wszystko co w naszej mocy by te ostatnie tygodnie przeżyć w spokoju - profesor odbierający poród już nas też uspokoił - wynik testu nie ma żadnego wpływu dla pacjentki i bobasa przy porodzie, a jedynie ma wpływ na ubiór personelu medycznego i ewentualną poporodową izolację gdyż bombelek zawsze rodzi się negatywny nawet gdy mami jest pozytywna.
Niestety to co przeraża najbardziej to fakt, że nie będę mógł być fizycznie przy Tynie przed ani po porodzie - odwiedziny są zabronione więc zostanie bidulka całkowicie sama na tym oddziale, a ja też Kubusia zobaczę dopiero jak po niego przyjadę 🙉 Już dziś widzę jak będę chodzić po ścianach w mieszkaniu z telefonem ustawionym na maxa by usłyszeć każde połączenie ze szpitala...
Co tu dużo mówić- jak opowiem kiedyś synkowi o tym w jakich czasach przyszło mu witać na tym świecie to pewnie nie uwierzy, no chyba że dla wiarygodności pokaże mu kilka tych siwych włosów zdobytych w czasie gdy przychodził na świat ツ
OK, kończę to pisanie bo mi tu już żona krzyczy żebyśmy zaczęli się pakować do szpitala ツ
Jeśli macie jakieś cenne uwagi, które mogą przydać się młodym (oh wait, skończyłem przed chwilą 32 lata!) rodzicom proszę o kontakt ツ
Post okraszam pamiątkowym zdjęciem od Joanny Tomaszewskiej, której prace znajdziecie w socjalach pod profilami Sensual Moments oraz Magic Moments do czego jak najbardziej zachęcam!


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Cuda się zdarzają 👶 !!!

Siema! Święta, czas rodzinnych spotkań, życzeń i magicznej atmosfery w tym roku jest dla nas czasem jeszcze bardziej wyjątkowym... Od początku choroby lekarze mając do czynienia z młodą parą podkreślali na każdym możliwym momencie, że ciąża przy takim spustoszeniu organizmu i tak zaawansowanej chorobie jest rzeczą niemożliwą, że niestety, ale coś co jest największym marzeniem Tyny czyli rodzicielstwo się nie spełni, a daleko idące marzenia o dzieciach zostaną jedynie w sferze marzeń...badania prowadzone w kierunku tak tocznia jak i zespołu antyfosfolipidowego nie dawały też w sumie większych nadziei, a jednak...ten świąteczny, magiczny czas zaowocował i u nas - więc oficjalnie mogę powiedzieć - T Y N A  J E S T  W  C I Ą Ż Y !!! Po tych słowach cokolwiek bym napisał okaże się banałem, będzie zbędne, ale pamiętajcie - NIGDY SIĘ NIE PODDAWAJCIE, nawet gdy droga do realizacji marzeń jest bardzo daleka i kręta to pamiętajcie, że co by się nie działo - nie poddawajcie się i bądźcie

Wesele, hej wesele!

Siema! Post powstaje zdecydowanie później niż zwykle ma to miejsce więc jak się domyślam czytacie to dopiero rano wkraczając w ten poniedziałek, ale uwierzcie - nie było kiedy wcześniej usiąść i napisać - dopiero teraz wróciliśmy do Krakowa po weselu, które odbyło się na weekendzie w Sieniawie - fantastyczne miejsce, nie spodziewaliśmy się, że tak wspaniały Pałac jest na wyciągnięcie ręki - no i przede wszystkim, Para Młoda - brat Tyny wraz ze swoją Wybranką życia - to się nie mogło nie udać, było świetnie! Udało się nawet potańczyć, a uwierzcie mi, że Tyna na parkiecie to rzadkość, ale dała rade! Byłem z niej MEGA duuuumny na tym weselu. Chciałem by Tyna czuła się tego dnia jak najlepiej umówiliśmy więc kosmetyczkę, fryzjera, wzięliśmy wszystkie możliwe sukienki z domu by mogła wybrać na miejscu gdy będzie coś nie tak i chyba się udało - rodzina była zachwycona wyglądem Tyny co mocno ją podbudowało  ツ Niestety, wszystko co dobre szybko się kończy więc musieliśmy wrócić do K

Choroba a wygląd...

Siema! Ostatnio wrzuciłem na fanpage zdjęcie Martyny na którym widać było jak mocno przybrała na wadze przez sterydy w pierwszych miesiącach stosowania, w momentach gdy dawka na porządku dziennym wynosiła 80-100 mg (teraz ich dawka waha się w granicach 8-10 mg)... Zdjęcie z pewnością wielu z Was wprawiło w osłupienie i własnie dlatego chciałbym teraz w tym poście pochylić się nad tym aspektem. Cóż - toczeń sam w sobie z pewnością zmienia wygląd kobiety - zmiany skórne są na tyle wyraźne, że motyl motyla praktycznie zawsze pozna (charakterystyczny rumień na twarzy przypominający motyla). Jednak u Tyny zmiana w wyglądzie na początku nie była wywołana zmianami skórnymi, a konsekwencją przyjmowania olbrzymich dawek sterydów.  W ciągu zaledwie niespełna miesiąca przytyła ponad 15 kilogramów przez co nie czuła się najlepiej, nie tylko przez wygląd, ale i fizycznie gdy przyszło nosić o kilkanaście kilogramów więcej w momencie gdy organizm jest osłabiony... Poniżej prezentuje zdjęc