Przejdź do głównej zawartości

Dwie wiadomości po kontroli wzroku po ciąży - standardowo, dobra i zła.

 Siema!
Dzieciątko wywraca świat do góry nogami i nie ma co tu się czarować, że tak nie jest - ustawia nas maluch po kątach jak tylko sam chce, ale my musimy oprócz niego ogarnąć jeszcze Mamusie o i tak wróćmy z blogiem do tematu jego głównej bohaterki - Tyny.
Jak możecie wiedzieć z wcześniejszych wpisów Martyna wróciła już do rehabilitacji w gabinetach gdzie uczęszczała przed zajściem w ciążę - teraz jeździmy tam w trójkę, poza tym nic wiele się nie zmieniło, noo dobra, oprócz formy Martyny bo ta wiadomo, że po ciąży jest troszkę inna, a nie jest Anią Lewandowską tudzież inną fit mamą, która wróci do swojej formy tuż po urodzeniu dziecka.
Co więcej z formą Tyny? Nie ręka, noga czy mowa są teraz największym problemem - niestety wzrok, a raczej to co z niego pozostało dają najmocniej popalić :( 
Wróciliśmy więc do kontrolowania i leczenia...przepraszam, nie leczenia - tu niestety nie da się dalej nic zrobić oczu.
Byliśmy po raz pierwszy od blisko roku (po wybuchu pandemii w marcu wszystkie kolejne wizyty zostały odwołane, swoją drogą straszne, że przez koronawirusa osoby cierpiące na inne schorzenia odsuwane są całkowicie na bok i tym sposobem wyłączono oddział kliniczny okulistyki!) na kontroli we Wrocławiu - no i mamy dwie wiadomości, standardowo dobrą i złą - dobra jest taka, że nerw wzrokowy jest jeszcze całkiem spoko, a zła jest taka, że zmiany chorobowe dalej się rozwinęły, widać zmiany obwodowe w oku, które będą się powiększać kwestia tylko ich tempa - drugą złą wiadomością jest to, że z tym w dalszym ciągu nic nie możemy zrobić - obecnie wszczepiane pionierskie w jednym z krajów Europy implanty siatkówki są bardzo prototypowe i musi upłynąć kilka lat by te implanty zyskały na jakości - wbrew pozorom wzrok to nie tylko oko, ba! Oko to tylko końcówka całości złożonego zmysłu, który niestety w dalszym ciągu oddala się od Martyny, ale walczymy - kolejna wizyta już wkrótce, a właściwie to...29.01.2025 r. - tak, jest to data wyznaczona ze skierowaniem w trybie pilnym...
Na szczęście istnieją jeszcze wizyty ładnie nazwane "komercyjne" czyli prywatne których termin jest dużo krótszy, a dzięki Waszemu 1% podatku przekazywanego na leczenie Martyny stać nas na taką kilka razy w roku.
Wiecie, że Martyna nigdy się nie poddaje więc walczymy dalej i jesteśmy dobrej myśli!
Raz jeszcze dziękujemy wszystkim za wsparcie - bez Was nie dalibyśmy rady!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Cuda się zdarzają 👶 !!!

Siema! Święta, czas rodzinnych spotkań, życzeń i magicznej atmosfery w tym roku jest dla nas czasem jeszcze bardziej wyjątkowym... Od początku choroby lekarze mając do czynienia z młodą parą podkreślali na każdym możliwym momencie, że ciąża przy takim spustoszeniu organizmu i tak zaawansowanej chorobie jest rzeczą niemożliwą, że niestety, ale coś co jest największym marzeniem Tyny czyli rodzicielstwo się nie spełni, a daleko idące marzenia o dzieciach zostaną jedynie w sferze marzeń...badania prowadzone w kierunku tak tocznia jak i zespołu antyfosfolipidowego nie dawały też w sumie większych nadziei, a jednak...ten świąteczny, magiczny czas zaowocował i u nas - więc oficjalnie mogę powiedzieć - T Y N A  J E S T  W  C I Ą Ż Y !!! Po tych słowach cokolwiek bym napisał okaże się banałem, będzie zbędne, ale pamiętajcie - NIGDY SIĘ NIE PODDAWAJCIE, nawet gdy droga do realizacji marzeń jest bardzo daleka i kręta to pamiętajcie, że co by się nie działo - nie poddawajcie się i bądźcie

Wesele, hej wesele!

Siema! Post powstaje zdecydowanie później niż zwykle ma to miejsce więc jak się domyślam czytacie to dopiero rano wkraczając w ten poniedziałek, ale uwierzcie - nie było kiedy wcześniej usiąść i napisać - dopiero teraz wróciliśmy do Krakowa po weselu, które odbyło się na weekendzie w Sieniawie - fantastyczne miejsce, nie spodziewaliśmy się, że tak wspaniały Pałac jest na wyciągnięcie ręki - no i przede wszystkim, Para Młoda - brat Tyny wraz ze swoją Wybranką życia - to się nie mogło nie udać, było świetnie! Udało się nawet potańczyć, a uwierzcie mi, że Tyna na parkiecie to rzadkość, ale dała rade! Byłem z niej MEGA duuuumny na tym weselu. Chciałem by Tyna czuła się tego dnia jak najlepiej umówiliśmy więc kosmetyczkę, fryzjera, wzięliśmy wszystkie możliwe sukienki z domu by mogła wybrać na miejscu gdy będzie coś nie tak i chyba się udało - rodzina była zachwycona wyglądem Tyny co mocno ją podbudowało  ツ Niestety, wszystko co dobre szybko się kończy więc musieliśmy wrócić do K

Choroba a wygląd...

Siema! Ostatnio wrzuciłem na fanpage zdjęcie Martyny na którym widać było jak mocno przybrała na wadze przez sterydy w pierwszych miesiącach stosowania, w momentach gdy dawka na porządku dziennym wynosiła 80-100 mg (teraz ich dawka waha się w granicach 8-10 mg)... Zdjęcie z pewnością wielu z Was wprawiło w osłupienie i własnie dlatego chciałbym teraz w tym poście pochylić się nad tym aspektem. Cóż - toczeń sam w sobie z pewnością zmienia wygląd kobiety - zmiany skórne są na tyle wyraźne, że motyl motyla praktycznie zawsze pozna (charakterystyczny rumień na twarzy przypominający motyla). Jednak u Tyny zmiana w wyglądzie na początku nie była wywołana zmianami skórnymi, a konsekwencją przyjmowania olbrzymich dawek sterydów.  W ciągu zaledwie niespełna miesiąca przytyła ponad 15 kilogramów przez co nie czuła się najlepiej, nie tylko przez wygląd, ale i fizycznie gdy przyszło nosić o kilkanaście kilogramów więcej w momencie gdy organizm jest osłabiony... Poniżej prezentuje zdjęc