Siema!
Udało się! Udało się zaskoczyć Tyne tak jak sobie to zaplanowałem :)
Nie mówiłem nic Martynie, że odwiedzę Ją podczas ostatniego weekendu, a jakby było mało - zaskoczyłem Ją już całkiem zabierając Ją w ten sam weekend na wycieczkę krajoznawczą - Wieliczka - Zakopane :)
Z Krakowa jest to wszystko bardzo blisko, a koszty podróży skutecznie zredukowane przez blablacar zachęcają do takich wycieczek :)
Z Krakowa jest to wszystko bardzo blisko, a koszty podróży skutecznie zredukowane przez blablacar zachęcają do takich wycieczek :)
Zaczęliśmy podróż od Wieliczki - mimo, że mamy tu dosłownie 10 km to nie byliśmy tu jeszcze ani razu, a szkoda nie zwiedzić tej sławnej kopalni mając ją pod nosem :)
Byliśmy, widzieliśmy, co tu dużo mówic, może jednym słowem - jednym słowem - WARTO!
Kto był - wie o czym mówię, kto nie był - musi koniecznie nadrobić zaległości korzystając z najbliższej sposobności ;)
Byliśmy, widzieliśmy, co tu dużo mówic, może jednym słowem - jednym słowem - WARTO!
Kto był - wie o czym mówię, kto nie był - musi koniecznie nadrobić zaległości korzystając z najbliższej sposobności ;)
Z Wieliczki Zakopianką uderzyliśmy do stolicy polskich Tatr - 1,5h jazdy i jesteśmy na miejscu - szybko udaje się znaleźć bardzo tanio nocleg bez kręcenia nosem na standard - miało być po prostu tanio :) Odwiedziliśmy muzeum figur woskowych gdzie można było ustrzelić sobie selfie między innymi z Einsteinem czy też Shrekiem (nie, to nie ten pierwszy z prawej) ;)
Przy okazji pobytu okazało się, że pod Giewontem na tym weekendzie odbywa się Snow Fest Festival 2016 :)
Czytasz to i myślisz - ok, był wyjazd, fajnie pewnie było, ale co z tego? Otóż to, że ten wpis powstał nie przez przypadek, a na celu nie miał tylko podzielenie się wrażeniami z wyjazdu.
(widok z okna gdzie spaliśmy) |
Podczas wyjazdu zauroczeni górskimi krajobrazami postawiliśmy sobie kolejny cel, cel który mamy plan osiągnąć przed lipcem bieżącego roku, czyli przed upływem dwóch lat od feralnego dnia 02.07.2014 r...a celem tym ma być...zdobycie jakiegoś górskiego szczytu :)
Martyna po przebytym udarze z niedowładem połowicznym prawej strony ciała, z ograniczeniami ze strony narządu ruchu i ja - pracujący przy komputerze, mający z aktywnością fizyczną do czynienia tyle co nic - duet na zdobywanie szczytów idealny ;) Ale spokojnie!!! Wszystko odbędzie się w porozumieniu z lekarzami i specjalistami, których będziemy prosili o przygotowanie :)
Nie będziemy się porywać z tak zwaną motyką na księżyc, a na jakiś niewielki pagórek w naszych rodzimych Bieszczadach bądź też Tatrach.
Oczywiście zdajemy sobie sprawę jaka to jest wyprawa i przygotowania zaczęliśmy już czynić by cel w maju/czerwcu osiągnąć :)
Ograniczenia? Jasne, ale po co one są jak nie po to by je pokonywać?! No własnie! Kibicujcie nam, a jakbyście mieli jakieś propozycje ścieżek - dajcie znać, jesteśmy na etapie poszukiwań :)
A tymczasem ostatnia migawka z wyjazdu - Tatry ❤
Walczcie do samego końca. Trzymam kciuki :)
OdpowiedzUsuń